Prokuratorzy chcą postawić zarzuty szefowi CBA?
Prokuratorzy chcą postawić zarzuty szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszowi Kamińskiemu. Chodzi o zlecenie wykonania i wprowadzenie do obiegu fałszywych dokumentów dotyczących działek koło Mrągowa - dowiedział się w dwóch źródłach "Newsweek".
09.12.2007 | aktual.: 09.12.2007 16:38
Marek Staszak, nowy szef Prokuratury Krajowej, pytany o możliwość przedstawienia Kamińskiemu zarzutów nie chce udzielić jednoznacznej odpowiedzi. - Trudno mi powiedzieć, co będzie za tydzień lub dwa - odpowiada. Dodaje, że obecnie prokuratorzy nie sporządzili postanowienia o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu.
Fałszywe dokumenty, o które chodzi w tej sprawie, miały uwiarygodnić prowokację przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Była to dokumentacja dotycząca działki. Sfałszowane zostały nawet dokumenty samorządów, które miały jakoby prowadzić procedurę w tej sprawie. Wicepremier miał wpaść w sidła CBA, biorąc łapówkę za pomoc w odrolnieniu nieistniejących nieruchomości.
Ale zdaniem prawników realizując taki plan CBA złamało prawo. Zgodnie z prawem bowiem służby specjalne mogą używać fałszywych dokumentów wyłącznie w celu zalegalizowania agentów. Czyli mogą sfałszować dowód osobisty, tablice rejestracyjne samochodu czy nawet założyć lewą firmę. Ale nie mogły sfałszować dokumentów w sprawie odrolnienia. Sprawę bada rzeszowska prokuratura.
W czwartek na stronach internetowych "Newsweeka" poinformowano, że CBA nie chce ujawnić Prokuraturze Okręgowej w Rzeszowie, czy miało sprawdzone informacje o łapówkarstwie Leppera. Prokuratorzy poprosili o interwencję w tej sprawie premiera Donalda Tuska.
Sprawa sfałszowanych dokumentów to nie jedyny poważny zarzut wobec CBA w sprawie prowokacji przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Według wydanej na początku lipca opinii departamentu legislacyjno-prawnego Ministerstwa Sprawiedliwości CBA w ogóle nie powinno zaczynać prowokacji. Prawnicy z ministerstwa uznali, że w przypadku dysponowania przez organy prowadzące czynności operacyjno-rozpoznawcze nieskonkretyzowaną wiedzą, dotyczącą popełnienia nieskonkretyzowanych przestępstw, wdrażanie procedury przewidzianej ustawą o CBA jest niedopuszczalne.
O co chodzi? Otóż, w sprawie afery korupcyjnej w ministerstwie sprawiedliwości Biuro nie miało wiarygodnych informacji, że Andrzej Lepper bierze łapówki. A zgodnie z opinią, tylko sprawdzone i wiarygodne informacje o wcześniejszych przestępstwach pozwalają na przeprowadzenie prowokacji i założenie podsłuchu podejrzewanej osobie. Podobne wątpliwości pojawiły się także po zatrzymaniu byłej posłanki PO Beaty Sawickiej. Opinia jest jawna, można przeczytać ją na stronach internetowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Na początku listopada polecił ją tam zamieścić były prokurator krajowy Dariusz Barski. Jej autorem jest prokurator Anita Kołakowska, a poparł ją słynny warszawski prokurator Jerzy Łabuda, który na początku lat 90. Podał się do dymisji po naciskach politycznych w sprawie afery moskiewskiej pożyczki i śledztwa przeciwko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Dokument trafił do minister Julii Pitery, która kończy prace nad zbieraniem materiałów do raportu CBA.
- Ta opinia będzie częścią mojego raportu o działalności CBA. Może być ona dowodem, że szefowie CBA i prokuratury przekraczali świadomie prawo - tłumaczy "Newsweekowi" Pitera. (ap)
Maciej Duda,
Bertold Kittel