Prokurator zabiera głos ws. Grodzkiego. Stawia sprawę jasno
30 osób zostało oskarżonych o korupcję w szpitalu w Szczecinie. W sprawę zamieszany ma być senator Tomasz Grodzki. Teraz głos zabrał prokurator Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
- Tomasz Grodzki nie jest podejrzanym czy oskarżonym w sprawie procederu korupcyjnego w szczecińskim szpitalu - przekazał prokurator Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, cytowany przez portal Interia. - Istniały jednak dowody w sprawie, pozwalające na ustalenie tego, że pan doktor przyjmował wpłaty w gotówce od pacjentów - powiedział.
- Pan Grodzki nie musi udowadniać swojej niewinności. Czym innym jest składanie oświadczeń medialnych, a czym innym jest rola procesowa. Tylko od woli politycznej i dobrej woli pana senatora zależy to, czy będzie miał okazję złożyć oświadczenia w toku postępowania sądowego - poinformował Lorenc.
30 osób zostało oskarżonych o korupcję w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie. Od pacjentów miano żądać 10 tys. w zamian za przyjęcie ich do placówki. W sprawę ma być zamieszany senator Tomasz Grodzki (udzielił zgody na publikację danych i wizerunku).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komunikat prokuratury
Jak przekazała w komunikacie Prokuratura Regionalna w Szczecinie, proceder korupcyjny był związany z realizacją zabiegów bariatrycznych (chirurgicznego leczenia otyłości) w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie-Zdunowie w latach 2008-2019 (w 2017 r. placówka stała się częścią szpitala wojewódzkiego).
Śledztwo prowadziła szczecińska delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Proceder polegał na żądaniu od pacjentów pieniędzy w kwocie po 10 tys. zł w zamian za przyjęcie ich do szpitala poza formalną listą oczekujących i wykonanie zabiegu, którego koszt refundowany był ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Wpłaty pacjentów przyjmowane były na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w ww. szpitalu" - przekazała prokuratura.
Pacjenci, którzy wpłacili pieniądze mieli być operowani w ciągu kilku miesięcy od zadeklarowania wpłaty, podczas gdy czas oczekiwania dla innych osób wynosił średnio ok. dwóch lat.
Jak ustalili śledczy, mechanizm wydatkowania pieniędzy w ramach fundacji nie był transparentny i uniemożliwiał kontrolę wydatkowania środków.
Pomysłodawcą takiego sposobu przyjmowania wpłat od pacjentów bariatrycznych miał być polityk PO, obecny senator i marszałek Senatu ubiegłej kadencji Tomasz Grodzki, wówczas dyrektor szpitala w Zdunowie i założyciel fundacji "który faktycznie podejmował decyzje w ramach tego podmiotu".
Źródło: Interia/PAP