Prokurator przeanalizuje akta sprawy Rywina
Prokurator prowadzący śledztwo w sprawie
tzw. grupy trzymającej władzę chce zapoznać się z aktami sprawy, w
której Lew Rywin został skazany za pomocnictwo przy płatnej
protekcji wobec Agory i dopiero potem podejmie decyzję o dalszych
czynnościach procesowych.
Jak poinformował Janusz Kordulski, rzecznik prasowy prowadzącej to śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, akt tych w całości jeszcze prokuratura nie ma, bo są potrzebne sądom w związku z wnioskiem obrońców o ułaskawienie Lwa Rywina oraz o przerwę w odbywaniu przez niego kary dwóch lat więzienia.
Kordulski dodał, że już wcześniej w śledztwie prowadzonym w Białymstoku prokurator zapoznawał się z aktami sprawy Rywina, ale wówczas "w innym zakresie", a teraz chce zwrócić w szczególności uwagę na wątek tzw. grupy trzymającej władzę, który do śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy nowelizowaniu ustawy medialnej włączono na początku grudnia.
Na pewno zajdzie potrzeba uzupełniającego przesłuchania świadków, ale których i w jakim zakresie, przed analizą akt trudno to powiedzieć - powiedział rzecznik prokuratury. Dodał, że takich decyzji można spodziewać się nie wcześniej, niż w styczniu.
W środę w Białymstoku był przesłuchiwany Lew Rywin, ale jego zeznania nic nowego do śledztwa nie wniosły. Zaprzeczył on bowiem, by składał komukolwiek propozycję korupcyjną i by ktoś go z taką propozycją wysyłał.
Na przesłuchanie został przewieziony z więzienia w Białołęce. Według informacji ze źródeł w służbach więziennych i policji, jeszcze w czwartek ma być tam przewieziony z powrotem, bo kolejne przesłuchanie Rywina w Białymstoku nie jest na razie planowane.
Śledztwo w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę ma wyjaśnić, kto wysłał Rywina do Agory z propozycją korupcyjną. Kilka tygodni temu zostało włączone do prowadzonego w Białymstoku postępowania dotyczącego nieprawidłowości przy pracach legislacyjnych nad nowelizacją ustawy o rtv.
Pierwsza jego część zakończyła się oskarżeniem czterech osób, w tym byłej wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej i byłych oraz obecnych urzędników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Ministerstwa Kultury. Postawiono im zarzuty dotyczące bezprawnego przerobienia nowelizacji ustawy medialnej.
Rywin odsiaduje wyrok więzienia za pomocnictwo przy płatnej protekcji wobec Agory. W ubiegłym tygodniu "Życie Warszawy" doniosło, że może zwiększyć swoje szanse na ułaskawienie przez prezydenta RP, o co zabiegają jego obrońcy, gdy zdecyduje się powiedzieć, kto wysłał go do Agory z korupcyjną propozycją, czyli kto tworzy tzw. grupę trzymającą władzę.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - zastrzegając, że mówi czysto teoretycznie - przyznał wtedy gazecie, iż jedną z przesłanek ułaskawienia jest zachowanie się skazanego po wyroku. Także prezydent-elekt Lech Kaczyński mówił w ubiegłym tygodniu, że nie wyklucza ułaskawienia Lwa Rywina po objęciu przez siebie urzędu, jeżeli - jak powiedział Kaczyński - okoliczności tej sprawy zostaną wyjaśnione w pełni.
Określenie "grupa trzymająca władzę" pojawia się w raporcie sejmowej komisji śledczej ds. afery Rywina. Autorem przyjętej przez Sejm wersji tego raportu jest Zbigniew Ziobro. Według tego raportu, Rywina miała wysłać do Agory "grupa trzymająca władzę" w składzie: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty, Robert Kwiatkowski. Oni sami zaprzeczają tym oskarżeniom.
3 stycznia warszawski sąd ma rozpatrzyć wniosek obrony Lwa Rywina o przerwę - z powodu złego stanu zdrowia - w odbywaniu przez niego kary więzienia. 11 stycznia Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć zaś sprawę nakazu doprowadzenia Lwa Rywina do zakładu karnego. Obrona twierdzi, że Sąd Okręgowy w Warszawie naruszył procedurę, wydając w październiku taki nakaz.