Prokurator Piotr Krupiński stracił sprawę Iwony Wieczorek
Po tym, jak prokurator Piotr Krupiński stracił stanowisko szefa tzw. prokuratorskiego Archiwum X w Krakowie, odebrano mu również sprawę Iwony Wieczorek. Postępowanie trwa jednak nadal, tylko prowadzi je ktoś inny.
Iwona Wieczorek zaginęła w Gdańsku 17 lipca 2010 r. i śledztwo w jej sprawie oficjalnie trwało do 30 grudnia 2011 r. pod nadzorem prokuratora, co nie jest regułą w przypadku zaginięć. Mimo umorzenia w kolejnych latach podejmowano jednak setki czynności śledczych, które miały pomóc odnaleźć 19-latkę.
Po kilku latach sprawa trafiła do Krakowa, do tzw. prokuratorskiego Archiwum X (nie mylić z policyjnym). Była to głównie zasługa szeregu nieoficjalnych działań podjętych przez dziennikarza Janusza Szostaka, autora dwóch książek o Iwonie Wieczorek. Nadzór nad postępowaniem objął Piotr Krupiński, znany z kontrowersyjnych metod i prowadzenia spraw uznawanych za nierozwiązywalne, m.in. Iwony Cygan oraz "Skóry", które nadal czekają na swój sądowy finał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Było zatrzymanie, ale nie było rozwiązania
Śledztwa w sprawie Iwony oficjalnie nie wznowiono, ale praktycznie wiele czynności odbywało się tak, jakby ono trwało, bo w kodeksie postępowania karnego znajduje się prawna furtka, która pozwala w ten sposób "sprawdzać, czy wznowić śledztwo". Prokurator Krupiński zlecał większość trudnych zadań policjantom z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw z Warszawy.
Apogeum jego działań w tym zakresie przypadło na grudzień 2022 r., gdy śledczy upublicznili w sieci wizerunek mężczyzny, który ich zdaniem mógł być "Panem Ręcznikiem", idącym za Iwoną na ostatnim zarejestrowanym nagraniu (mieszkaniec Chorzowa zgłosił się na komendę), a potem zatrzymali Pawła P., który bawił się z dziewczyną w sopockim Dream Clubie w noc jej zaginięcia.
Po przesłuchaniu, którym osobiście zajął się Krupiński, i postawieniu Pawłowi P. zarzutów za mataczenie i narkotyki, został on jednak zwolniony do domu. Żaden z zarzuconych mu czynów nie dotyczył zabójstwa, porwania lub przyczynienia się do śmierci gdańszczanki.
Krótko potem śledczy weszli na kilka tygodni do budynku sopockiej Zatoki Sztuki, szukając tam śladów po Iwonie, ale nie znaleźli niczego, co przyczyniłoby się do rozwiązania sprawy.
Kilka tygodni temu upublicznili natomiast kadr z białym fiatem, który według ich założeń mógł wiązać się ze zniknięciem Iwony, ale część osób interesujących się sprawą podejrzewała, że może to być łabędzi śpiew prokuratura, który lada dzień może stracić funkcję po zmianach w prokuraturze, jakie wprowadza nowy rząd (zarzucano mu m.in. powiązania ze Zbigniewem Ziobro, czemu on zaprzeczał). I faktycznie jak dotąd nic nie wskazuje na to, by samochód miał związek z zaginięciem, za to kilka dni temu Piotr Krupiński przestał być szefem Archiwum X.
- Został odwołany z funkcji Naczelnika Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie. Decyzję podjął Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk. Decyzja nie zawiera powodów odwołania. Nowym naczelnikiem wydziału został Eryk Stasielak, prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie, pracujący w wyżej wymienionym wydziale od 2016 r. - poinformował Wirtualną Polskę Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Nowy prokurator bierze sprawę Iwony Wieczorek
Co prawda utrata funkcji nie oznaczała automatycznie, że Krupiński przestanie prowadzić sprawę Iwony, mamy już jednak potwierdzenie, że zamiast niego zajmie się nią prokurator Mirosław Kozioł.
- Śledztwo dotyczące zaginięcia Iwony Wieczorek prowadzi nowy prokurator – zdradził nam rzecznik PK.
I dodał: - Prokurator Piotr Krupiński jest na urlopie wypoczynkowym do września. Ostateczne decyzje co do miejsca jego pracy zostaną podjęte po zakończeniu urlopu.
Mimo odsunięcia od sprawy prokuratura Krupińskiego śledczy nadal nie zdradzają żadnych szczegółów dotyczących zarzutów dla Pawła P., ostatecznych ustaleń związanych z domniemanym "Panem Ręcznikiem" oraz czy udało im się cokolwiek wyjaśnić w temacie białego fiata. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że robią to z troski o dobre imię prokuratury.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski