Prokurator-łapówkarz zlecił kradzież auta sędziego
Tego jeszcze nie było. Prokurator-łapówkarz
zlecił kradzież auta sędziego - dowodzi prokuratura w akcie
oskarżenia, który skierowała do Sądu Rejonowego w Bełchatowie. Sąd
zdecydował, że prokurator Dariusz C. do połowy czerwca
pozostanie w łódzkim areszcie przy ul. Smutnej - pisze "Dziennik
Łódzki".
Sprawa toczy się od listopada 2005 r. Wyszła na jaw, gdy prokuratura zaczęła interesować się doniesieniami o łapówkach, które miał brać 44-letni dziś prokurator C. "Prokurator Darek - 5 tysięcy", tak mówili o nim w Bełchatowie, oczywiście już po zatrzymaniu, bo wcześniej nikt złego słowa na Dariusza C. nie powiedział.
Jak ustaliła prokuratura, w kwietniu 2001 r. Dariusz C. - jeszcze wówczas prokurator - zlecił kradzież auta 22-letniemu Tomaszowi S. Mężczyzna miał już w przeszłości kłopoty z prawem. Kiedy zatrzymano go za pobicie, natknął się na prokuratora Dariusza C. Ten miał obiecać załatwienie wyroku w zawieszeniu, pod warunkiem że 22-latek zapłaci prokuratorowi 5 tys. zł. Podejrzany o pobicie zebrał 2,7 tys., a resztę zobowiązał się dopłacić później. Kiedy jednak ustalony termin minął, prokurator zaproponował mu włamanie i kradzież samochodu sędziego.
Tomasz S. na propozycję przystał. Samochód miał odprowadzić na posesję w Tomaszowie Mazowieckim, prawdopodobnie należącą do znajomego prokuratora. Zachęcony do włamania 22-latek rozpoczął obserwację domu sędziego, z czasem jednak zrezygnował. Marek Rychter o niedoszłej kradzieży dowiedział się dopiero z listu, który Tomasz S. napisał do prokuratury apelacyjnej, kiedy był zatrzymany w kolejnej sprawie.
Dariuszowi C. prokuratura postawiła 20 zarzutów, większość związana jest z przyjmowaniem korzyści majątkowych. Za łapówki - w wysokości od 1,5 tys. zł do 10 tys. zł - miał pomagać w pomyślnych rozstrzygnięciach różnych spraw w Prokuraturze Rejonowej w Radomsku, Sądzie Rejonowym w Bełchatowie, Sądzie Rejonowym w Tomaszowie Mazowieckim oraz Sądzie Okręgowym w Łodzi. Prokurator zdołał "zarobić" - według szacunków aktu oskarżenia - ponad 60 tys. zł.
Dariuszowi C. grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw. Tomasz S. przed sądem nie stanie. Umorzono postępowanie przygotowawcze w części dotyczącej osób, które ujawniły okoliczności związane z wręczaniem łapówek, nim sprawą zajęły się policja i prokuratura. (PAP)