Prokurator Generalny mówi "dość". To koniec współpracy
Prokurator Generalny Andrzej Seremet do końca tygodnia zerwie porozumienie o sposobie realizacji pomocy prawnej pomiędzy Polską a Białorusią - poinformował serwis internetowy telewizji TVN24. Prokuratura Generalna chce, by wnioski takie realizowane były poprzez nią. Zdaniem białoruskiego opozycjonisty, z którym rozmawiała Wirtualna Polska, zerwanie porozumienia o pomocy prawnej niekoniecznie jest najwłaściwszym krokiem.
31.08.2011 | aktual.: 31.08.2011 18:18
- Rozumiem, że machina państwowa działa w ten właśnie sposób: albo podpisuje się umowy, albo się je zrywa - mówi Wirtualnej Polsce opozycjonista i kandydat na prezydenta Białorusi w 2010 r., Aleś Michalewicz. - Najważniejsze jest, by takie sytuacje, jak ta z 27 czerwca, nie powtarzały się w przyszłości - podkreśla Michalewicz.
Sprawa ma związek z wpadką polskiej prokuratury sprzed kilku tygodni, gdy śledczy przekazali służbom w Mińsku dane o przepływach na koncie białoruskiego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego, szefa organizacji "Wiasna", gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną.
Dwa tygodnie temu prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w sejmie, po przekazaniu przez polską prokuraturę białoruskim śledczym informacji nt. konta białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego, że podjęte zostaną rozmowy z MSZ oraz Ministerstwem Sprawiedliwości na temat tego, by białoruskie wnioski o pomoc prawną trafiały do Prokuratury Generalnej, a nie jak teraz do prokuratur okręgowych.
Decentralizację - czyli możliwość realizacji wniosków bezpośrednio przez prokuratury okręgowe zakłada obowiązujące obecnie porozumienie pomiędzy Białorusią a Polską, zawarte na podstawie umowy dotyczącej pomocy prawnej z 1991 r. "Umowa obowiązuje. Natomiast w tym tygodniu zapadnie decyzja o dalszych losach porozumienia" - powiedział Martyniuk.
Martyniuk przyznał, że Seremet opowiada się za wypowiedzeniem tego porozumienia i ponowną centralizacją obrotu prawnego z Białorusią. Jak dodał, chodzi jedynie o zmianę sposobu realizacji wniosków tak, by trafiały one i realizowane były poprzez Prokuraturę Generalną. To ma zapobiegać takim sytuacjom jak sprawa Bialackiego.
Zarazem Martyniuk podkreślił, że Seremet jest przeciwny wypowiedzeniu samej umowy o pomocy prawnej z Białorusią. - Trudno sobie wyobrazić, że nasz kraj nie ma takiej umowy ze swoim sąsiadem; to byłoby ze szkoda dla Polski - dodał. Rzecznik podkreślił, że porozumienie można wypowiedzieć bez zmiany umowy.
W czerwcu warszawska prokuratura zdecydowała o udzieleniu pomocy prawnej Białorusi, w wyniku czego aresztowany został tamtejszy opozycjonista Aleś Bialacki. Polska prokuratura przekazała Białorusi dane o przepływach na koncie Bialackiego, gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną.
W wyniku "wpadki" polskiej prokuratury, dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Prokuraturze Generalnej - prok. Krzysztof Karsznicki - zrezygnował ze stanowiska, zaś jego zastępczyni - prok. Anna Wiśniewska - została zdymisjonowana. Prok. Annę Adamiak, która była referentem sprawy w departamencie, czeka postępowanie służbowe i możliwa odpowiedzialność dyscyplinarna.
Poinformowano również, że w styczniu tego roku - już po stłumieniu przez reżim Alaksandra Łukaszenki protestów po wyborach prezydenckich - o białoruskich wnioskach z Seremetem rozmawiał szef MSZ Radosław Sikorski, który miał ostrzegać, że wnioski te mogą służyć do zwalczania opozycji demokratycznej. Według Prokuratury Generalnej, po tym spotkaniu Seremet rozmawiał z prokuratorami z Departamentu Współpracy Międzynarodowej PG i uczulał ich na tę sprawę.