PolskaProjekt z podpisem Jarosława Kaczyńskiego bez poparcia rządu

Projekt z podpisem Jarosława Kaczyńskiego bez poparcia rządu

Projekt ustawy wzmacniającej pozycję kobiet na rynku pracy i wyrównującej ich wynagrodzenia z wynagrodzeniami mężczyzn na tych samych stanowiskach nie znalazł poparcia w rządzie - podaje "Rzeczpospolita". Jako pierwszy podpis pod pomysłem złożył prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Projekt z podpisem Jarosława Kaczyńskiego bez poparcia rządu
Projekt z podpisem Jarosława Kaczyńskiego bez poparcia rządu
Źródło zdjęć: © East News | ANDRZEJ IWANCZUK
Radosław Opas

06.04.2021 06:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O projekcie wprowadzającym nową definicję "mobbingu ekonomicznego" na tle płci, a tym samym o możliwych zmianach w kodeksie pracy już w czerwcu 2020 roku informowała Wirtualna Polska. - Liczymy, że poprą go wszystkie ugrupowania parlamentarne - mówili nam wówczas przedstawiciele PiS i pomysłodawcy projektu, pod którym jako pierwszy z parlamentarzystów podpisał się Jarosław Kaczyński.

Teraz, jak się okazuje, nad projektem promowanym pierwotnie nazwiskiem Jarosława Kaczyńskiego nie chce pracować rząd. "Rada Ministrów odnosi się pozytywnie do celu projektu, natomiast wyraża wątpliwości co do sposobu jego osiągnięcia" - pisze rząd w stanowisku do projektu zmian w kodeksie pracy, cytowanym przez "Rzeczpospolitą".

Jednym z powodów, dla których projekt nie znajduje poparcia w rządzie, ma być fakt, że "reguluje materię, która już obecnie jest regulowana". Rada Ministrów podkreśla, że kodeks pracy przewiduje już, że wszyscy pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości. Wszyscy, którzy czują się poszkodowani przez pracodawcę, mają prawo do odszkodowania.

Zobacz też: Inna Wielkanoc. Lekarz jest na pierwszej linii walki z koronawirusem

Jarosław Kaczyński chciał zmian w kodeksie pracy. Rząd mówi "nie"

"Rząd przypomina, że w spornych sprawach ciężar dowodu przerzucony jest na pracodawcę, który musi udowodnić przed sądem, że nie dyskryminował. Z kolei w przypadku mobbingu to pracownik musi przedstawić dowody. Paradoksalnie więc, jak dowodzi rząd 'wprowadzenie regulacji zawartej w poselskim projekcie ustawy może osłabić ochronę pracowników przed dyskryminacją'" - czytamy w najnowszym wydaniu "Rzeczpospolitej".

- Podpis prezesa PiS powinien gwarantować stabilność. Tymczasem jeśli już pod czymś się podpisze, efektem jest konflikt i chaos - komentuje w rozmowie z dziennikiem senator KO Krzysztof Brejza.

Opinię co do tego, że projekt mógłby negatywnie wpłynąć na sytuację pracowników, wydali wcześniej m.in. Sąd Najwyższy i główny inspektor pracy.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (382)