Prognoza długoterminowa: dwa oblicza wiosny
Im dalej tym lepiej - z taką myślą będziemy musieli dzielnie znosić trudy niepogody, która czeka nas w najbliższym tygodniu. Mało kto zapewne spodziewał się, że po wiosennym marcu i całkiem ładnym początku kwietnia, przyjdzie nam jeszcze zmagać się z aurą, którą da się określić jako późny epilog zimy. Momentami będzie bowiem nie tylko mroźno, ale i śnieżnie.
15.04.2014 12:08
Wtorek będzie dniem paskudnym i nie wytrzymującym konfrontacji z obecną porą roku. Najcieplej będzie na północnym Mazowszu i na Mazurach, gdzie "nawet" 10 stopni. Większa część terytorium Polski będzie, jak na kwiecień, nadzwyczajnie zimna, z maksymalnymi temperaturami od 5 do 7 stopni i ciągle padającym deszczu. Tymczasem na Lubelszczyźnie maksymalne temperatury sięgną zaledwie 3 kresek i tam można spodziewać się śniegu.
Niczego dobrego nie przyniesie w pogodzie także środa. Tym razem śnieg i śnieg z deszczem możliwe w południowo-wschodniej Polsce, gdzie nie będzie nawet w szczycie dnia cieplej niż 4-5 jednostek Celsjusza. Na pozostałym obszarze wartości termiczne będą dość równe i niezbyt imponujące - maksymalnie 6-8 stopni, nieco cieplej jedynie przy granicy z Niemcami. Opadów będzie jednak nieco mniej niż w poprzednich dniach, najnowsze prognozy zakładają całodzienną mżawkę. Od jakichkolwiek opadów ma szansę uchronić się Pomorze.
Zmiana na lepsze powinna nastąpić w czwartek, kiedy w większości Polski temperatury będą solidarne jak u "muszkieterów" Aleksandra Dumasa - 11 stopni jak od linijki wszędzie poza południowym wschodem, który wciąż będzie się zmagał z kwietniowym epilogiem zimy - w Bieszczadach i w południowej Małopolsce maksymalnie 2-3 stopnie i śnieg z deszczem lub sam śnieg. W nocy w całym kraju możliwy kilkustopniowy mróz.
Na tym obszarze najzimniej będzie także w piątek, ale tym razem skala będzie już zupełnie inna. Południowy wschód Polski czeka ok. 8-9 stopni, a do większości kraju powróci wiosna. Niemal wszędzie około 13-15 kresek i, co równie ważne, słonecznie. Weekend nie skończy z pogodową niesprawiedliwością, ponieważ Małopolska i Rzeszowszczyzna wciąż będą jedynym regionem, w którym dwucyfrowe temperatury będą pojawiać się niechętnie lub wcale. Tylko tam wystąpią także opady deszczu.
W sobotę i w niedzielę będzie już jednak ciepło i w pełni wiosennie na pozostałym obszarze. Pierwszy dzień weekendu przyniesie wartości od 14 do 17 stopni przy generalnie słonecznym niebie (ale z ryzykiem burz na wschodzie), a niedziela od 16 do nawet 20 kresek i tym razem największymi beneficjentami polskiej pogody będą ci, którzy zwykle najbardziej z jej powodu cierpią. Mieszkańcy Suwałk jako jedyni odczują bowiem ponad 20 stopni. Tego dnia południe Polski będzie deszczowe, a północ słoneczna.
Wielka zmiana pogody nastąpi w kolejnym tygodniu. Najnowsze prognozy wskazują na to, że w całej Polsce granica 20 stopni będzie regularnie przekraczana, a na zachodzie kraju prawdopodobne są nawet wartości zupełnie letniego rzędu 25-27 stopni. Będzie jednak dość niebezpiecznie, ponieważ burzowo. Po epilogu zimy Polskę czeka zatem inwokacja lata.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">