Profesor zatrzymany ws. nielegalnego przejmowania spółek
Właściciel firmy ochroniarskiej i profesor wyższej uczelni są wśród pięciu osób zatrzymanych przez małopolskich policjantów w związku ze śledztwem dotyczącym nielegalnego przejmowania upadających spółek.
30.11.2007 | aktual.: 30.11.2007 13:46
Krakowska prokuratura, prowadząca śledztwo w tej sprawie, postawiła zatrzymanym zarzuty doprowadzenia do umyślnego bankructwa spółek, w celu uniknięcia spłaty należności wierzycielom oraz przejęcia spółek przez zorganizowaną grupę przestępczą.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, podejrzani b. właściciele spółek płacili od 20 do 150 tys. zł członkom grupy przestępczej za przejęcie upadłej spółki. Grupa następnie rozprzedawała pozostały majątek i zacierała ślad po firmie.
Podejrzani nie przyznali się do zarzutów, ale złożyli wyjaśnienia potwierdzające ustalone przez prokuraturę fakty. Grozi im kara do pięciu lat pozbawienia wolności - powiedziała rzeczniczka krakowskiej prokuratury okręgowej, Bogusława Marcinkowska.
Śledztwo w tej sprawie dotyczy grupy, która - według prokuratury i krakowskiego CBŚ - w latach 2001-2007 przejęła w całym kraju co najmniej 300 upadających firm. Mechanizm przestępstwa polegał na wyszukiwaniu zadłużonych firm, także poprzez ogłoszenia zamieszczane w prasie, kupowaniu ich przez podstawione osoby, a następnie wyprzedaży majątku z pominięciem wierzycieli.
Kiedy wierzyciele zgłaszali się do komornika, okazywało się, że po spółce i jej majątku nie było już śladu. Nabywcy m.in. przerejestrowywali spółkę i zmieniali jej siedzibę, by utrudnić wierzycielom dochodzenie należności.
Tym sposobem uniemożliwiano wierzycielom dochodzenie ich roszczeń, a w ręce grupy wpadał majątek wielomilionowej wartości, np. sprzedawane były maszyny budowlane, samochody, wyposażenie biur itp. Ustalono już ponad tysiąc pokrzywdzonych wierzycieli.
W czasie prowadzonego śledztwa okazało się także, że niektórzy prezesi i członkowie zarządów spółek, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że nie są w stanie spłacić wierzycieli, "sprzedawali" swe firmy przedstawicielom grupy przestępczej, płacąc im duże pieniądze za pozbycie się kłopotów.
Zarzuty w tej sprawie postawiono 25 osobom, z których osiem zostało aresztowanych. Jedna osoba poszukiwana jest listem gończym. W areszcie przebywają m.in. domniemany przywódca jednej z krakowskich grup przestępczych Jacek M., ps. Marchewa, i jego przyrodni brat Marek D.
Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie i CBŚ uczestniczy też Wywiad Skarbowy Ministerstwa Finansów przy Urzędzie Kontroli Skarbowej.
Według Nowaka, grupa która, "wymyśliła i realizowała przestępczy proceder zajmowała się także handlem narkotykami, czerpaniem korzyści z prostytucji i wymuszeniami".