Profanacja polskiego pomnika na Ukrainie
Napis "śmierć Lachom" oraz symbol swastyki namalowano czerwoną farbą na znajdującym się we Lwowie pomniku upamiętniającym mord profesorów polskich wyższych uczelni - poinformował sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Andrzej Przewoźnik.
14.05.2009 | aktual.: 14.05.2009 22:41
Lwowskie władze miejskie potępiły sprofanowanie pomnika. Napis i rysunek zostały już usunięte.
Pomnik upamiętnia mieszkających we Lwowie profesorów polskich wyższych uczelni, członków ich rodzin i bliskich, zamordowanych przez Niemców w lipcu 1941 roku na lwowskich Wzgórzach Wóleckich, gdzie obecnie znajduje się poświęcony ich pamięci obelisk.
- W tej chwili jest przygotowywany list w tej sprawie do ministra Sikorskiego z prośbą o podjęcie interwencji i wyjaśnienie tej sprawy u władz ukraińskich. Planuję także zaraz podpisanie listu do mojego odpowiednika po stronie ukraińskiej z prośbą o wyjaśnienie sprawy i informację jakie działania zostały podjęte, by usunąć powstałe szkody i by tego rodzaju zdarzenia więcej nie miały miejsca - powiedział Przewoźnik.
- Stanowczo potępiamy takie działania, do których - muszę przyznać - dochodzi u nas dość często. Ze względu na historię Lwowa mamy tu wiele różnych pomników, które co chwila są bezczeszczone. Niestety, wielu siłom zależy na tym, by przedstawiać Lwów w bardzo radykalnym świetle - oświadczył Wasyl Kosiw, zastępca mera miasta ds. nauki i kultury.
Według informacji Ambasady RP w Kijowie napis i swastykę odkryto już kilka dni temu. Obelisk sprofanowano w okresie między 5 a 10 maja, a polscy dyplomaci we Lwowie usłyszeli o tym zdarzeniu 12 maja. Tego też dnia napisy i swastyka znikły.
Incydent wywołał oburzenie mieszkających we Lwowie Polaków. - Skierowałem w tej sprawie pismo do władz miejskich i obwodowych. Nawet nie wiem, kogo można o to podejrzewać, lecz oczekujemy, że sprawcy zostaną ukarani - powiedział prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej Emil Legowicz.
Szef wydziału stosunków międzynarodowych Lwowskiej Rady Obwodowej Taras Wozniak uważa, że znalezienie winnych będzie trudne.
- Takie prowokacje zdarzają się przeważnie przy okazji ważnych rocznic i wydarzeń i są zazwyczaj wykorzystywane przez tzw. trzecią stronę. Sądzę, że po raz kolejny chodzi tu o skłócenie Polaków i Ukraińców - dodał.
Podobnego zdania jest wicemer Lwowa ds. nauki i kultury. - Opinia publiczna dowiaduje się o takich wydarzeniach znacznie wcześniej niż władze. Praktycznie następnego dnia w internecie umieszczane są dokumentujące je zdjęcia. Robi się to specjalnie w świetle fleszy aparatów fotograficznych - ocenił Kosiw.
Według "Naszego Dziennika", który napisał o profanacji pomnika, "nieznany sprawca może być powiązany z grupami neonazistowskich skrajnych nacjonalistów".
Grupa mieszkających we Lwowie profesorów polskich wyższych uczelni, członków ich rodzin i bliskich została aresztowana przez Niemców wieczorem 3 lipca 1941 roku. Zostali następnie przewiezieni do Bursy Abrahmowiczów, gdzie nocą brutalnie ich przesłuchano, a następnie o świcie 4 lipca rozstrzelano na Wzgórzach Wóleckich.
Jarosław Junko