Prof. Zybertowicz: w sprawie dokumentów komisji WSI poczekajmy na ustalenia MON
Zdaniem prof. Andrzeja Zybertowicza, współpracującego z Komisją Weryfikacyjną ds. Wojskowych Służb
Informacyjnych, z dostępnych informacji w mediach nie wynika, aby
przeniesienie dokumentów dotyczących zlikwidowanych służb do
budynków BBN, odbyło się z naruszeniem prawa.
17.11.2007 18:45
Zybertowicz apeluje, by z ocenami sprawy poczekać na ustalenia resortu obrony.
Sobotni "Dziennik" napisał, że tajne archiwum zlikwidowanych WSI wywieziono do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Pretekstem miała być zmiana siedziby Komisji Weryfikacyjnej, która wynajęła pomieszczenia od Kancelarii Prezydenta. Według gazety, nieoznakowane furgonetki miały krążyć między siedzibą służb wojskowych a BBN do ostatnich godzin rządów PiS.
Według prof. Zybertowicza, trudno oceniać sprawę nie mając oficjalnej informacji o przebiegu zdarzeń.
W świetle znanych mi informacji i wszystkich sobotnich komentarzy, nie ma żadnych podstaw, żeby stwierdzić, że zrobiono coś niezgodnie z prawem - powiedział Zybertowicz, który był głównym doradcą premiera Jarosława Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa.
Czy ktokolwiek poważny ustalił jakiekolwiek fakty niezgodne z prawem - pyta Zybertowicz. Jego zdaniem, trzeba czekać na ustalenia postępowań wyjaśniających, które zlecił minister Klich. Według Zybertowicza, nowy szef MON, postąpił "rozsądnie", polecając sprawdzić te informacje.
Pytany, czy przeniesienie dokumentów do budynków BBN nie utrudni pracy kontrwywiadu, prof. Zybertowicz odparł, że tylko wtedy, gdyby Komisja Weryfikacyjna odmawiała udostępnienia dokumentów, na co się nie zanosi. Jeśli Komisja będzie udostępniała potrzebne dokumenty kontrwywiadowi i innym służbom uprawnionym, to nie widzę żadnego problemu - dodał.
Dokumenty jednej instytucji państwowej, posiadającej uprawnienia do dostępu i posługiwania się informacjami tajnymi, zostały przeniesione do innej instytucji państwowej. I udostępnianie dokumentów przez takie instytucje państwowe podlega standardowym procedurom - wyjaśnił Zybertowicz.
Zaznaczył, że na razie "nic nie wiadomo", by te procedury były łamane. W świetle dostępnych informacji nie widzę podstaw do niepokoju. Nie znam żadnych okoliczności niezgodnych z prawem - powiedział.