Prof. Bogdan Chazan: myślę o dzieciach, które nie narodziły się przeze mnie
- Dobrze pamiętam swoją ostatnią aborcję, pod koniec lat 80. Zgłosiła się do mnie koleżanka anestezjolog z prośbą, żeby przeprowadzić aborcję u pacjentki, bo ona ma wadę serca i boi się śmierci. Bardzo to przeżyłem i wówczas postanowiłem, że już nigdy więcej tego nie zrobię - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" prof. Bogdan Chazan.
Były dyrektor stołecznego szpitala im. św. Rodziny przyznaje w wywiadzie, że ma świadomość własnej przeszłości. Nie ukrywa, że kiedyś wykonywał aborcje. Pytany o konkretną liczbę zabiegów, odpowiada: może 500. Na pytanie, czy myślał kiedyś o tym, kim mogłyby być te dzieci, potwierdza: tak... Nie były to łatwe przemyślenia.
Prof. Chazan tłumaczy, że oczy otworzyła mu dyskusja na temat ustawy aborcyjnej w 1993 roku. - Wtedy zaczęła się budzić we mnie mocna świadomość tego, czym jest aborcja. Wcześniej ulegałem powszechnej atmosferze, wedle której to był po prostu zabieg - mówi.
Rozmówca tygodnika podkreśla, że żal mu szpitala św. Rodziny, z którego został odwołany. - Zastanawiam się, co dalej. Mam szansę wrócić na poprzednie stanowisko. Otrzymałem też kilka propozycji ordynatury na oddziałach ginekologiczno-położniczych, pracy na uniwersytecie medycznym poza Warszawą czy w kilku innych miejscach w Warszawie. Będę miał co robić - zaznacza.
Źródło: "Do Rzeczy"