Proces współpracowników Ryszarda Niemczyka dobiega końca
Proces sześciu bliskich
współpracowników Ryszarda Niemczyka, jednego z najgroźniejszych
polskich przestępców, dobiega końca przed bielskim sądem
okręgowym. Jak dowiedziała się PAP w sądzie, wyrok zostanie ogłoszony prawdopodobnie 7 kwietnia.
28.03.2006 15:50
Członkowie grupy odpowiadają m.in.: za działalność w zorganizowanej grupie przestępczej, porwania, podkładanie bomb, podpalenia i zdetonowanie granatu. Głównym oskarżonym jest znajomy Niemczyka, Krzysztof Sz. pseudonim "Kwadrat". Jest oskarżony m.in. o podżeganie do zabójstwa bielskiego biznesmena Sylwestra O.
Wśród oskarżonych jest także Zbigniew D., któremu prokuratura zarzuca, że sprzedał Niemczykowi broń - pistolet i pistolet maszynowy. Z zeznań świadka koronnego w procesie - nieżyjącego już Adama K. - wynika, że to właśnie tym pistoletem maszynowym Niemczyk posługiwał się przy zabójstwie w grudniu 1999 roku w Zakopanem domniemanego szefa gangu pruszkowskiego, Andrzeja K., pseudonim "Pershing".
Akt oskarżenia obejmował początkowo siedem osób. Ze sprawy wyłączono jednak Jana Z., którego stan zdrowia uniemożliwia uczestnictwo w procesie. Mężczyzna uległ wypadkowi samochodowemu.
Prokuratura zarzuca oskarżonym, że w grupie przestępczej działali w latach 1997-1999. Główny zarzut dotyczy próby zabójstwa bielskiego biznesmena Sylwestra O., który w procesie występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Kłopoty przedsiębiorcy z gangsterami zaczęły się, gdy kupił atrakcyjną działkę na Podbeskidziu. Początkowo jego wspólnikiem miał być Krzysztof Sz. Sylwester O. chciał jednak prowadzić interes sam. Oddał pieniądze Sz. i kupił działkę. Wtedy oskarżony zlecił zabójstwo niedoszłego wspólnika.
W latach 1997-99 gangsterzy kilkakrotnie podjęli próby zgładzenia mężczyzny. Najpierw wrzucili na jego posesję granat, potem zdetonowali ładunek wybuchowy w jego hurtowni, podłożyli bombę pod jego samochód. Jeszcze później ostrzelali jego dom i biuro z broni maszynowej. Przy ostatniej próbie niewiele brakowało do tragedii - pociski trafiły w zagłówek wersalki, na której siedział O.
W 1999 r. przedsiębiorca został porwany, wywieziony w góry i przywiązany do paśnika dla zwierzyny. Gangsterzy chcieli go zmusić do podpisania niekorzystnych dla niego umów. Mężczyzna został uwolniony przez jednego z bandytów, kiedy obiecał mu 10 tys. zł.
Inny uprowadzony biznesmen, Karol W., został porwany i zmuszony do podpisania umów, na których stracił 870 tys. zł. Stracił m.in. samochód toyota lexus, 75 ton cukru i 20 tysięcy litrów aromatu spożywczego.
Druga grupa zarzutów wymienionych w akcie oskarżenia to przestępstwa, jakie zlecał swoim "żołnierzom" Niemczyk i zlecenia z zewnątrz, przyjmowane przez jego grupę. Przykładowo jeden z dealerów, który nie uzyskał zgody na otwarcie salonu samochodowego, zapłacił gangsterom 15 ty. zł za podpalenie salonu konkurenta. Gangsterzy wybili siekierą dziurę w oknie i wrzucili do środka butelki z benzyną. Pożar udało się ugasić.
Oskarżonym o podżeganie i usiłowanie zabójstwa grozi 25 lat więzienia lub dożywocie; pozostałym za porwania, podpalenia i wymuszenia - od 10 do 15 lat.