Proces ws. Wujka - zeznaje Romaszewski
Senator Zbigniew Romaszewski powiedział przed katowickim sądem, że członkowie "Solidarności" mieli jeszcze w stanie wojennym relacje na temat okoliczności pacyfikacji kopalni "Wujek".
20.12.2005 | aktual.: 03.04.2006 16:01
Romaszewski został przesłuchany w procesie dotyczącym pacyfikacji śląskich kopalń na początku stanu wojennego. Miał się ustosunkować do zeznań Jacka Jaworskiego, autora tzw. raportu taterników, który obciążył część b. milicjantów, oskarżonych o strzelanie do górników.
W 1982 roku Jaworski zorganizował obóz wspinaczkowy dla funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO, biorących udział w pacyfikacji kopalń. Przed sądem Jaworski zeznał, że niektórzy spośród oskarżonych opowiadali mu podczas obozu, jak strzelali do górników. Informacje na ten temat miały zostać zawarte w "raporcie taterników", który miał trafić do przywódców podziemnej "S".
Romaszewski powiedział, że w czerwcu 1982 r. - kiedy jako jeden z liderów podziemnej "S" ukrywał się - skontaktował się z nim inny działacz związku, taternik Bogdan Zalega i poinformował go, że będąc w górach powziął informacje na temat pacyfikacji "Wujka". Planowaliśmy spotkanie, ale w lipcu aresztowano moją żonę, a miesiąc później mnie. Do spotkania nie doszło. Później na ten temat nie rozmawialiśmy - powiedział Romaszewski.
Świadek dodał, że nie zna Jacka Jaworskiego. Spotkał go tylko raz, przede kilkoma laty. Jaworski przyniósł mu wtedy do Senatu odtworzony "raport taterników". Romaszewski uznał, że może to być ważny dowód, dlatego przekazał dokument do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Przesłuchany także we wtorek inny działacz dawnej "S" Zbigniew Bujak ocenił, że Jaworski jest osobą wiarygodną; potwierdził, że ten były pracownik milicji był informatorem związku.