PolskaProces studenta, który zabił siekierą pracownika PG

Proces studenta, który zabił siekierą pracownika PG

Odmawiam odpowiedzi na pytanie - tyle o swojej zbrodni miał do powiedzenia 24-letni Kamil Putrzyński, były student Politechniki Gdańskiej.

16.10.2003 | aktual.: 16.10.2003 10:40

Mężczyzna w czerwcu zeszłego roku uderzeniem siekiery zabił pracownika uczelni. Kolejnego poważnie ranił. Wczoraj rozpoczął się jego proces.

Kamil Putrzyński nie wygląda na człowieka zdolnego popełnić jakąkolwiek zbrodnię. Szczupły, w okularach, o wyglądzie typowego studenta. Jednak to on jest sprawcą jednej z najtragiczniejszych zbrodni ostatnich kilku lat. Doszło do niej 17 czerwca zeszłego roku na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej.

Wykładowca wydziału Czesław Stefański podejrzewał, że student ściągał podczas kolokwium zaliczeniowego. Wezwał go, by wyjaśnić sprawę. W pokoju był także asystent Krzysztof Krolik. Putrzyński na spotkanie przyszedł z siekierą w plecaku. Podczas rozmowy wyciągnął ją i zaatakował 50-letniego doktora. Uderzył go w głowę, rękę i przedramię. Krolika, który rzucił się Stefańskiemu na pomoc, uderzył siekierą w głowę. Asystent zmarł po dwóch godzinach. Profesor przeżył. Zabójcę obezwładnili inni pracownicy uczelni. Skrępowali go kablami od komputera.

Putrzyński, już po aresztowaniu, przeszedł operację guza mózgu. Wczoraj na salę sądową stawił się w nienagannym garniturze, z trzema plikami starannie ułożonych akt i kodeksem karnym. Nie widać było po nim jakiejkowiek skruchy. Niewiele miał o swojej zbrodni do powiedzenia. Odmówił nawet, co nie zdarza się raczej w sądzie, odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do zamordowania Krzysztofa Krolika i ranienia doktora Stefańskiego. Wcześniej, w czasie śledztwa, jedyne pytania, jakie zadał, dotyczyły procedury prokuratorsko-sądowej. Prosił też o kodeks karny. Raz spytał o obrażenia ciała zmarłego. Mężczyźnie grozi dożywocie. Prokuratura uznała, że w czasie zabójstwa miał "ograniczoną poczytalność". Sąd odroczył rozprawę do 29 października. Wówczas na temat stanu zdrowia oskarżonego wypowiedzą się biegli. Ich zdanie ma duże znaczenie dla sprawy. Mogą bowiem np. uznać, że były student trafi na leczenie do zakładu zamkniętego. Wówczas nie poniesie odpowiedzialności za swój czyn. Chociaż jego obrońca uważa to za
mało prawdopodobne.

Wczoraj w sądzie stawili się prof. Stefański i matka zamordowanego asystenta. - To było coś nie do przewidzenia - mówił Stefański. - To nie tylko tragedia moja czy rodziny magistra Krolika. To także tragedia sprawcy i jego bliskich.

Stwierdził także, że to, co się stało, nie zniechęciło go do pracy ze studentami. Zmienił jednak pokój, w którym urzęduje. Tamten zbyt mocno przypomina mu o tragicznych wydarzeniach. Jadwiga Krolik powiedziała dziennikarzom, że morderca jej syna zasługuje na najwyższą karę. - Odebrał życie mojemu synowi. To, że może jest niepoczytalny, nie jest dla niego żadnym usprawiedliwieniem.

Czesław Romanowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)