PolskaProces Rywina na żywo w TV - to byłby precedens w Europie

Proces Rywina na żywo w TV - to byłby precedens w Europie

12 listopada Sąd Okręgowy w Warszawie ma
rozstrzygnąć wnioski telewizji TVP i TVN 24 o zgodę na
transmitowanie procesu Lwa Rywina oskarżonego o płatną protekcję
wobec "Agory". Gdyby sąd wydał taką zgodę, byłby to precedens
nawet na skalę europejską. Transmisje z procesów znane są w USA.

08.11.2003 | aktual.: 08.11.2003 11:01

Polska procedura mówi o udziale mediów w procesie karnym, pozostawiając sądowi ostateczną decyzję o zgodzie bądź jej braku na "utrwalanie za pomocą aparatury do nagrywania dźwięku i obrazu" przebiegu rozpraw przez media.

W stosownym przepisie Kodeksu postępowania karnego nie ma w ogóle mowy o transmitowaniu na żywo procesu, choć również nigdzie wprost nie ma zakazu jej przeprowadzania. Zakaz taki można jednak wyinterpretować z innych przepisów, chroniących m.in. ważne interesy prywatne i dobra osobiste podsądnych oraz dobro wymiaru sprawiedliwości - czyli nieutrudnianie pracy sądu oraz rozstrzyganie sprawy w sposób zgodny z prawem i wolny od nacisków także szeroko rozumianej opinii publicznej.

Już sam wniosek o transmisję procesu w TV jest precedensowy._ "Nie słyszałem o podobnym wniosku, przynajmniej w Warszawie"_ - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego Wojciech Małek. Według Ministerstwa Sprawiedliwości, wniosku takiego nie składał żaden przedstawiciel mediów przed żadnym polskim sądem.

W opinii zastrzegających sobie anonimowość sędziów warszawskiego sądu taki wniosek ma nikłe szanse powodzenia. Nawet nie dlatego, że jest precedensowy, ale głównie z powodu faktu, iż "proces na żywo" może wypaczyć stan faktyczny sprawy i wywoływać dodatkowe, niemerytoryczne zachowania poszczególnych jego uczestników. Poza tym sąd musi czuwać, aby występujący w sprawie świadkowie mieli jak najbardziej ograniczoną możliwość porozumienia się ze sobą w trakcie rozpraw i ustalenia wersji zeznań - temu także nie służy transmisja.

Specjalizujący się w zagadnieniach związanych z "medialną" stroną procesów sądowych sędzia Sądu Najwyższego prof. Jacek Sobczak pisze w książce "Dziennikarz - sprawozdawca sądowy", że już sama obecność dziennikarzy na sali rozpraw grozi "teatralizacją procesu", czyli tendencją ze strony adwokatów, prokuratorów, oskarżonych i świadków do zachowań emocjonalnych, oderwanych od istoty osądzanej sprawy.

Do telewizyjnej transmisji "na żywo" procesu sądowego nie doszło też w innych krajach europejskich. W niektórych państwach jest to wręcz prawnie zabronione. Gdzieniegdzie nie ma też jawności posiedzeń komisji parlamentarnych badających afery na wysokich szczeblach władzy. Jawność niektórych procesów sądowych znana jest w USA. Piszą o tym korespondenci PAP:

USA: Transmisje telewizyjne z procesów sądowych dopuszczono w USA po raz pierwszy w latach 90. Precedensem był głośny proces oskarżonego o morderstwo żony sławnego futbolisty O.J.Simpsona w Kalifornii. Od tego czasu TV transmitowała na żywo kilka innych procesów kryminalnych, przeważnie z oskarżenia o morderstwo. Na transmisje każdorazowo wydaje zgodę prowadzący sprawę sędzia. Mogą to być jednak tylko transmisje z rozpraw odbywających się w sądach stanowych, ale nie federalnych, gdzie prawo zabrania transmisji.

Z tego względu niemożliwa byłaby transmisja telewizyjna z procesu np. członka rządu lub z oskarżenia o korupcję, w którą uwikłani mieliby być przedstawiciele aparatu władzy. Tego rodzaju procesy muszą się bowiem toczyć przed sądami federalnymi.

Wielka Brytania: Nie ma transmisji rozpraw ze względu na ochronę interesów podsądnych. Do gmachu sądu dziennikarze nie mogą nawet wejść z aparatem fotograficznym, mikrofonem, kamerą czy choćby telefonem komórkowym. Reporterzy "łapią" adwokatów przed budynkiem sądu, czasem uda się też porozmawiać z oskarżonym, jeśli zechce. Ograniczenia dotyczą też relacji prasowych. Nie można zamieszczać w nich zdjęć tylko rysunki sporządzone w oparciu o to, co dziennikarz widział na sali rozpraw i zapamiętał. W czasie procesu sędzia zwykle ustala zasady tajności - takie orzeczenie może być bardzo szczegółowe.

Pomijając relacje telewizyjne z brytyjskich sądów, w kraju nad Tamizą nie do pomyślenia byłaby nawet transmisja telewizyjna z sejmowej komisji śledczej w sprawie Rywina. Najbardziej jawną sprawą quasi-sądową prowadził sędzia Hutton w celu ustalenia okoliczności śmierci rządowego eksperta ds. broni chemicznej w Iraku dr. Kelly'ego. Opublikowano co prawda w Internecie wiele dokumentów na ten temat, łącznie z e-mailami pracowników Downing Street, ale telewizje dopuszczono tylko na pierwszą sesję prac tej komisji, dotyczącą spraw formalnych.

Niemcy: Przepisy zabraniają wykonywania zdjęć lub sporządzania zapisu dźwiękowego z posiedzeń sądu, więc tym bardziej nie ma mowy o transmisji telewizyjnej z rozprawy. Zakaz nie dotyczy tylko Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, którego działalność reguluje osobna ustawa. Jak wyjaśnił rzecznik trybunału Wolfgang Kambeitz, zainteresowana stacja telewizyjna musiałaby zwrócić się do rozpatrującej daną sprawę izby trybunału z prośbą o pozwolenie na transmisję. W historii trybunału nieznany jest jednak taki przypadek, ponieważ - jak twierdzi rzecznik - przebieg zawiłych rozpraw jest całkowicie niezrozumiały dla telewidza, nawet posiadającego pewne przygotowanie prawne.

Stacje telewizyjne chętnie transmitują natomiast wyroki trybunału: tak było w przypadku sporu o ustawę imigracyjną, zakazu działalności neonazistowskiej NPD czy też prawa nauczycielki do uczenia dzieci w chuście na głowie.

* Czechy*: Do pierwszej w historii Czech transmisji telewizyjnej z procesu b. dyrektora generalnego MSZ i b. agenta wywiadu wojskowego Karla Srby, oskarżonego o przygotowania zabójstwa dziennikarki, ostatecznie nie doszło. Pierwotnie sędzia zgodził się, aby rozprawę odwoławczą procesu, który w Czechach śledzono z ogromnym zainteresowaniem, transmitowała Czeska Telewizja, ale później - po konsultacji z oskarżonymi - sąd zmienił zdanie.

Czeski sąd uznał, że transmisja mogłaby wpłynąć negatywnie na spokojne składanie zeznań przez oskarżonych, dochodząc do wniosku, że ich prawo do obrony jest nadrzędne wobec prawa do informowania o procesie w transmisji "na żywo". Telewizja transmitowała więc tylko początek rozprawy odwoławczej i ogłoszenie werdyktu, w którym sąd potwierdził wyroki skazujące, jakie zapadły w sądzie I instancji. Transmisję z początku procesu w 10-milionowych Czechach oglądało 165 tysięcy ludzi; bezpośrednią relację z wyroku - 275 tys.

Już pierwsza decyzja sędziego wyrażająca zgodę na transmisję z procesu wywołała w Czechach burzliwe debaty. Przeciwko takiej formie relacji opowiedziała się zdecydowana większość polityków (m.in. prezydent Vaclav Klaus i premier Vladimir Szpidla) oraz prawników. Argumentowali oni, że Czechy mają europejską, a nie amerykańska tradycję sądowniczą i procesy nie mogą zamieniać się w telewizyjne show.

Słowacja: Nie było tu jeszcze procesu na żywo, ale polskiego widza w relacjach rozpraw ze słowackich sądów zdziwi, iż "rozmazywane" są twarze... konwojentów, a nie oskarżonych. Sędzia - jeżeli nie wyrazi sprzeciwu - jest pokazywany w całej okazałości, a jego imię i nazwisko poznamy z tabliczki stojącej na jego biurku.

"Trend jest odwrotny. Jak najdalej od telewizji, aby nie wpływać na zeznania świadków, a zwłaszcza aby proces nie zamienił się w widowisko. Ponadto przypomnę, iż posiedzenia parlamentu są zdecydowanie krótsze od czasu zakończenia ich relacjonowania przez STV (Telewizję Słowacką)" - powiedział rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Richard Fides.

Litwa: Nie zdarzyło się tu jeszcze, by proces sądowy był transmitowany na żywo w TV. Rzecznik litewskiego resortu sprawiedliwości Deinius Radzeviczius powiedział, że "w pewnych przypadkach sąd może zezwolić na taką transmisję, nigdy jednak z takiej możliwości nie skorzystano".

Ministerstwo natomiast przygotowuje edukacyjny projekt, którego celem jest ukazanie społeczeństwu obiektywnego obrazu pracy sądów. "Większość ludzi nigdy nie miała do czynienia z procesem, ale istnieje opinia, że wyroki sądów są niesprawiedliwe. W ramach tego projektu zamierzamy więc pokazać w telewizji jakiś proces karny" - powiedział Radzeviczius.

Prawdopodobnie nie będzie też na Litwie transmisji telewizyjnej z prac parlamentarnej komisji śledczej, badającej kontakty otoczenia prezydenta Litwy Rolandasa Paksasa z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi. Sejm Litwy na razie nie rozważał takiej możliwości. Litewscy parlamentarzyści zgodzili się jedynie na częściową jawność obrad. Dziennikarze będą mogli obserwować pracę komisji, jeżeli na posiedzeniu nie będą omawiane tajemnice państwowe.

Rosja: Nigdy nie transmitowano tu na żywo żadnego z głośnych procesów sądowych. Kilkakrotnie pokazywano natomiast sceny aresztowania podejrzanych. Telewizje pokazały m.in zatrzymanie w jednym z moskiewskich mieszkań głośnego przed laty twórcy piramid finansowych MMM Siergieja Mawrodiego. Pokazywano także sceny zatrzymania wysokich funkcjonariuszy milicji podejrzanych w sprawie o wymuszenia łapówek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)