Trwa ładowanie...
dbuyk8z
11-12-2007 13:40

Proces posła Widackiego jednak w Warszawie

Proces posła LiD, adwokata Jana Widackiego,
oskarżonego o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań,
między innymi w sprawie zabójstwa bossa mafii pruszkowskiej "Pershinga", będzie toczył się przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga.

dbuyk8z
dbuyk8z

Sąd Najwyższy nie uwzględnił tym samym wniosku o przeniesienie tego procesu do innego sądu, co motywowano faktem, że w sprawie występują osoby znane w stołecznym świecie prawniczym.

Według sądu, takich obaw nie udowodniono, bo "nie sposób do nich zaliczyć ogólnikowego stwierdzenia, że opisywani świadkowie mają rozległe kontakty w środowisku prawników warszawskich".

"Wysuwanie w związku z tym jakichkolwiek hipotez, czy snucie przypuszczeń jest zupełnie bezprzedmiotowe i nie daje podstaw do formułowania wniosku, że za przekazaniem sprawy do rozpoznania innemu sądowi przemawia wzgląd na dobro wymiaru sprawiedliwości" - podkreślono w uzasadnieniu decyzji SN.

Proces Widackiego i innych osób krąży między sądami od kilku miesięcy. Akt oskarżenia trafił najpierw do Sądu Rejonowego w Białymstoku, a stamtąd do Sądu Rejonowego Praga-Południe. Ostatecznie sprawa będzie rozpoznana przez Sąd Okręgowy Warszawa- Praga, gdzie będą wysłane akta procesu.

dbuyk8z

Pierwszy z zarzutów dotyczy świadka w sprawie apelacyjnej o zabójstwo Pershinga, w której mecenas Widacki był obrońcą jednego z szefów "Pruszkowa" Mirosława D., pseudonim Malizna.

Prokuratura zarzuciła znanemu prawnikowi, że jesienią 2004 r. nakłaniał świadka Sławomira R., który odsiaduje wyrok wieloletniego więzienia między innymi za zabójstwo, do złożenia nieprawdziwych zeznań, korzystnych dla jego klienta, a dyskredytujących osobę obciążającą Mirosława D.

Widacki, według prokuratury, miał obiecać świadkowi za takie zeznania pomoc materialną i zapewnienie mu bezpieczeństwa osobistego.

Kolejny zarzut dotyczy zeznań lobbysty Marka Dochnala przed sejmową komisją śledczą ds. Orlenu, przed którą Widacki reprezentował jako pełnomocnik biznesmena Jana Kulczyka. Dochnal podczas swych zeznań miał powiedzieć, że pełnomocnik Kulczyka naciskał na niego, by ten nie oczerniał biznesmena. Widackiemu miało zależeć na zatajeniu informacji o powiązaniach biznesmena z rosyjskim Łukoilem. Za milczenie - Widacki miał obiecać lobbyście wyjście z aresztu.

dbuyk8z

Trzeci zarzut dotyczy przekazywania grypsów przez Widackiego osobom powiązanym z gangiem Krzysztofa F., "Bandziora", który był oskarżany o serię zabójstw na południu Polski w latach 1996-2000. Widacki był w jego procesie jednym z obrońców. Przez przekazywane informacje przestępcy chcieli namawiać świadków do zmiany zeznań.

Razem z mecenasem Widackim oskarżono jeszcze pięć osób, które miały współpracować z adwokatem (członków rodzin jego wcześniejszych klientów). Świadkami w procesie będą między innymi Zbigniew Wassermann, Marek Dochnal, Jan Kulczyk oraz świadek koronny zeznający w procesie o zabójstwo Preshinga.

Sam Widacki mówił kilka miesięcy temu, że "dowody w tej sprawie są równie mocne i porażające, jak we wniosku o ekstradycję Edwarda Mazura" i ma nadzieję, że "polski sąd postąpi z nimi podobnie, jak amerykański".

dbuyk8z

Śledztwo, w ramach którego postawiono zarzuty Widackiemu, Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku prowadziła od jesieni 2005 roku, na zlecenie Prokuratury Krajowej.

Widacki przypomniał, że sprawa rzekomego nakłaniania do fałszywych zeznań Dochnala była wyjaśniana prawie dwa lata temu przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi i bez stawiania komukolwiek zarzutów umorzona. Ta sprawa została podjęta bez jakichkolwiek nowych faktów czy dowodów, przeniesiona do Białegostoku i tam postawiono mi zarzut - podkreślił Widacki.

Z kolei zarzut dotyczący nakłaniania skazanego do nieprawdziwych zeznań opiera się - zdaniem Widackiego - "na pomówieniu zabójcy odbywającego karę 25 lat pozbawienia wolności". I ten człowiek, zanim złożył obciążające mnie zeznania, kontaktował się z jednym z członków komisji śledczej, który przysłał mu panią mecenas, obrońcę Dochnala. Pani mecenas kilkakrotnie z nim rozmawiała, korespondowała, odwiedzała w zakładzie karnym i posyłała paczki, potem jeszcze zainspirowała artykuł, po którym prokuratura białostocka wszczęła śledztwo - stwierdził adwokat.

A trzecia sprawa to sprawa z Nowego Sącza, gdzie jeden skazany twierdzi, że drugi mu powiedział, że ja przekazywałem gryps od Krzysztofa F. do jego żony. I wprawdzie Krzysztof F. tego nie potwierdza, ani jego żona, i oczywiście grypsu nie ma i nikt go później nie widział, ale skoro jeden skazany mówił, że drugi skazany widział, to ja mam zarzut - dodał Widacki. (mg)

dbuyk8z
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbuyk8z
Więcej tematów