Proces odwoławczy byłych urzędników skazanych za korupcję
Przed wrocławskim sądem okręgowym rozpoczął się proces odwoławczy dwóch byłych urzędników miejskich, skazanych nieprawomocnie na kary więzienia za korupcję. Wyrok ma zapaść 1 marca. Proces b. urzędników musiał się rozpocząć od nowa, bo zmienił się skład sędziowski.
22.02.2006 | aktual.: 22.02.2006 16:42
B. zastępcę dyrektora wydziału inicjatyw gospodarczych Urzędu Miejskiego we Wrocławiu Dariusza S. sąd I instancji skazał w grudniu 2004 roku na karę 2,5 roku więzienia. Były naczelnik straży miejskiej Jarosław B. został skazany na rok i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd zakazał też Dariuszowi S. zajmowania stanowisk związanych z funkcją publiczną na okres 6 lat, a Jarosławowi B. - na 5 lat.
Apelację od wyroku sądu I instancji złożyli obaj oskarżeni, którzy wnieśli o uniewinnienie.
Dariusz S. w ostatnim słowie zapewniał sąd, że jest niewinny a pomówiły go osoby, którym "przeszkadzał w prowadzeniu nielegalnych interesów" i został za to ukarany. W podobnym tonie utrzymana była przemowa Jarosława B.
Obrońcy mężczyzn podkreślali, że cała ta sprawa była nagłośniona przez media, które "wydały wyrok na ich klientów jeszcze przed jego ogłoszeniem". Adwokat Dariusza S. podważył zeznania większości świadków i materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę. Podkreślił, że wyrok został wydany pod presją, bo sędzia po dwóch dniach od jego wydania odchodził z pracy.
Prokurator Leszek Karpina mówił natomiast, że wyrok sądu I instancji jest logiczny i przekonywujący. Dodał, że trudno oczekiwać, by w sprawie dotyczącej korupcji osoby pomawiające były "poza wszelkimi podejrzeniami".
Dariusz S. został oskarżony o to, że od kwietnia 1998 roku do grudnia 2000 roku, będąc zastępcą dyrektora, zażądał i przyjął łapówki o łącznej wartości nie mniejszej niż 39 tys. zł za pozytywne rozstrzygnięcia spraw administracyjnych. Chodziło głównie o koncesje na sprzedaż alkoholu. S. miał też przyjąć łapówkę w kwocie 112 tys. zł od Jerzego G. na rzecz sekcji koszykówki kobiecej klubu sportowego Ślęza, w której zarządzie zasiadał. Jerzy G. chciał w ten sposób zapewnić swojej firmie, która zarządzała wrocławskim targowiskiem, przychylność władz.
Według prokuratury, S. za zgodę na sprzedaż alkoholu od innego biznesmena zażądał zorganizowania od 25 do 30 spotkań towarzyskich z udziałem prostytutek.
Drugi z oskarżonych, Jarosław B. jako naczelnik Straży Miejskiej Wrocław-Stare Miasto miał od 1996 do 1999 roku zażądać i przyjąć od kupców z jednego z największych wrocławskich targowisk łapówki na kwotę nie mniejszą niż 2 tys. 350 zł. M.in. w zamian za odstąpienie od obowiązków służbowych na targowisku podlegli mu funkcjonariusze otrzymywali też darmowe posiłki.
Jarosław B. miał też przyjąć ponad 7 tys. zł od współwłaściciela targowiska w zamian za odstąpienie od kontroli na placu targowym.