Proces księdza oskarżonego o molestowanie seksualne dzieci
W krośnieńskim Sądzie Rejonowym rozpoczął
się proces księdza katechety z Tylawy koło Dukli
(Podkarpacie). Prokuratura oskarżyła go o molestowanie seksualne
dzieci. Proces został częściowo utajniony.
Sprawa księdza katechety z Tylawy krążyła od maja 2001 roku między prokuraturami. Krośnieńska prokuratura rejonowa jesienią 2001 roku umorzyła sprawę, ponieważ nie dopatrzono się wówczas "znamion czynu zabronionego". Wkrótce akta sprawy - decyzją Sądu Okręgowego w Krośnie - trafiły do prokuratury w Jaśle. Ta na podstawie zebranych dowodów pod koniec czerwca obecnego roku oskarżyła księdza o seksualne molestowanie dzieci.
Zarzuty postawione ponad 60-letniemu księdzu Michałowi M. zostały opracowane na podstawie materiału dowodowego, obejmującego przesłuchania i zeznania kilkudziesięciu świadków, opinie biegłych psychologów, seksuologa i socjologa z Warszawy, a także z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Wykorzystano także wyniki kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej, której wiosną tego roku został poddany ksiądz. Według prokuratora rejonowego w Jaśle, Andrzeja Gadzały, wyniki badań wykazały, że ksiądz w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu nie był niepoczytalny.
Prokuratura ze względu "na dobro pokrzywdzonych i sprawy" nie udziela szczegółowych informacji. Wiadomo jedynie, że zarzuty postawione księdzu dotyczą molestowania seksualnego sześciu dziewczynek, które wówczas nie miały ukończonych 15 lat. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Wobec księdza utrzymywany jest zakaz opuszczania kraju. Jest on także zawieszony w czynnościach wykonywania zawodu nauczyciela. Grozi mu od roku do 10 lat więzienia.
Doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Krośnie złożyła w maju 2001 roku Lucyna K., żona księdza grekokatolickiego. Według niej, rzymskokatolicki ksiądz Michał M., będący także katechetą w miejscowej szkole podstawowej, molestował seksualnie uczennice z młodszych klas podstawówki.
Na poparcie swoich słów Lucyna K. złożyła w prokuraturze nagrane na kasetę magnetofonową zeznania trzech dziewcząt. Po kilku miesiącach prokuratura krośnieńska jednak umorzyła sprawę. Prokurator rejonowy Stanisław Piotrowicz tłumaczył wówczas, że ksiądz nie molestował dzieci, brał je jedynie na kolana i całował. Po umorzeniu sprawy w Krośnie, akta zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Jaśle.
Sprawa molestowania dzieci przez księdza Michała M. stała się głośna po publikacji w lecie 2001 roku w "Gazecie Wyborczej", a potem w innych mediach.
Po umorzeniu sprawy przez krośnieńską prokuraturę do redakcji "GW" w Rzeszowie nadchodziły protesty m.in. od organizacji zajmujących się ochroną praw dzieci i parlamentarzystów. Sprawą zainteresowało się także Ministerstwo Sprawiedliwości, które w piśmie przysłanym do dziennika zapowiedziało, że postępowanie będzie kontynuowane przez jasielską prokuraturę.(iza)