Proces gen. Jaruzelskiego znowu się nie rozpoczął
(PAP/Tomasz Gzell)
Tym razem to nie nowe wnioski obrony, lecz nieobecność dwóch oskarżonych sprawiła, że po raz szósty nie udało się zacząć procesu gen. Wojciecha Jaruzelskiego i 8 innych oskarżonych w sprawie Grudnia 1970 r.
07.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Sprawę odroczono do 24 września.
W piątek przed Sądem Okręgowym w Warszawie nie stawili się dwaj oskarżeni: Władysław Łomot i Edward Łańcucki, dowódcy jednostek wojska tłumiących robotniczy protest w 1970 r. Obaj nadesłali zaświadczenia o chorobie.
Prokurator Bogdan Szegda wniósł o ustalenie precyzyjnie, na jakie schorzenia cierpią oskarżeni, a nawet o wyłączenie ich spraw do oddzielnych postępowań. Obrońcy nie oponowali. Sąd zarządził przerwę, podczas której ustalił, że nie można w piątek szczegółowo określić stanu zdrowia nieobecnych. Ogłosił, że na kolejny termin rozprawy - 24 września zostaną wezwani lekarze, którzy określą, czy nieobecni oskarżeni mogą stawać przed sądem.
Dopiero wtedy będzie rozpatrzony wniosek o wyłączenie ich spraw z tego procesu.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 roku, podczas tłumienia przez milicję i wojsko robotniczych protestów przeciw wprowadzonym wtedy drastycznym podwyżkom cen, zginęły 44 osoby. Decyzję o użyciu broni wydał nieżyjący już I sekretarz KC PZPR - Władysław Gomułka.
W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 roku. Śledztwo wszczęto w październiku rok później. Najpierw prowadziła je prokuratura wojskowa, potem prokuratura wojewódzka w Gdańsku. Przesłuchano ponad 4 tys. świadków; sporządzono 90 tomów akt.
Prokuratura zarzuciła sprawstwo kierownicze prowadzące do zbrodni zabójstwa 12 oskarżonym, wśród których oprócz Wojciecha Jaruzelskiego i byłego szefa MSW - Kazimierza Świtały znaleźli się między innymi były wicepremier Stanisław Kociołek oraz generałowie Tadeusz Tuczapski i Józef Kamiński.
Sąd pierwszy raz zebrał się w tej sprawie w 1996 roku, jednak rozprawy wielokrotnie odraczano z powodu nieobecności oskarżonych, którzy tłumaczyli się najczęściej złym stanem zdrowia.(mon)