Proces 17‑latka za zabójstwo gimnazjalisty
Przed białostockim sądem okręgowym rozpoczął się proces 17-latka, oskarżonego o zabójstwo w kwietniu bieżącego roku młodszego o dwa lata chłopaka.
16.08.2007 | aktual.: 16.08.2007 11:59
15-latek zginął w kwietniu na jednym z białostockich osiedli od pchnięcia nożem w okolice serca. Wcześniej doszło do kłótni oskarżonego z grupą gimnazjalistów w autobusie.
Rafał S. nie przyznał się do zarzutu zabójstwa, a jedynie do udziału w bójce. Jak zeznawał przed sądem, nie miał zamiaru zabójstwa, a nóż w jego ręce miał tylko wystraszyć czterech gimnazjalistów, z którymi wdał się w bójkę.
Wszystko zaczęło się od awantury w autobusie. Obecny oskarżony stukał plastikową butelką w oparcie fotela przed nim, tam siedziało dwóch nastolatków. Doszło do wymiany zdań, były wyzwiska, potem szarpanina, która przeniosła się na przystanek autobusowy na jednym z osiedli.
Potem Rafał S. dogonił czterech, odchodzących już gimnazjalistów. Już idąc w ich stronę miał w ręce nóż. Znowu doszło do krótkiej szarpaniny i wtedy został zadany cios.
Oskarżony Rafał S. mówił przed sądem, że nie miał świadomości, iż uderzył nożem. Według jego zeznań, 15-letni Patryk przytrzymywał mu rękę, w której trzymał nóż i nagle ją puścił. Chłopak zdołał przejść jeszcze parę kroków, zanim usiadł a potem upadł na trawę. Cios okazał się śmiertelny.
W tym samym procesie odpowiada też przed sądem 18-letnia dziewczyna głównego oskarżonego, której zarzucono, że o zajściu nie zawiadomiła policji oraz że pomagała ukryć się sprawcy.
Ona także nie przyznała się do zarzutów. W jej zeznaniach w aktach sprawy jest zapis, że Rafał S. idąc w stronę grupy gimnazjalistów z nożem w ręce miał mówić, że "wsadzi kosę". Przed sądem dziewczyna nie potwierdziła jednak tych zeznań, zasłaniając się niepamięcią.
Przyznała za to, że próbowała powstrzymać Rafała S., by nie gonił odchodzących gimnazjalistów. Mówiła też, że po bójce miał on obrażenia głowy.
17-latek i dziewczyna zostali zatrzymani przez policję następnego dnia po tragedii, w Łapach, gdzie nocowali. Mówili przed sądem, że nie była to ucieczka po zabójstwie, ale mieli taki plan już wcześniej.
Zabezpieczono też nóż. Sprawcy postawiono zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, czyli że atakując 15-latka nożem w okolice serca, musiał przewidywać, że może go zabić.
Sąd rozpoczął przesłuchania świadków. Większość z nich to młodzi ludzie, niektórzy to nieletni. Oskarżycielem posiłkowym w procesie jest matka zamordowanego chłopaka.