Próbował się dodzwonić, gdy odrzutowce się zbliżały
Praca szwajcarskiego kontrolera lotów, który pełnił dyżur kiedy doszło do zderzenia rosyjskiego pasażerskiego Tu-154 z transportowym Boeingiem mogła być zakłócona przez wyłączoną linię telefoniczną.
05.07.2002 17:26
Według ustaleń śledztwa, kontroler bezskutecznie usiłował porozumieć się z inną wieżą kontrolną w sprawie lądowania małego samolotu, którego lot nadzorował podczas gdy w tym czasie zbliżały się do siebie dwa duże odrzutowce.
Okazało się także, że główny system komputerowy, ostrzegający o niebezpiecznych sytuacjach w ten wieczór został wyłączony z powodu konserwacji. Z tych samych przyczyn wyłączono jedną z linii telefonicznych. Ponadto kilka minut przed wypadkiem drugi kontroler, łamiąc przepisy, zrobił sobie przerwę na kawę.
W ciągu kilku minut poprzedzających zderzenie kontroler obserwował pięć samolotów na dwóch radarach.
W katastrofie zginęło 71 osób. Szwajcarskiemu kontrolerowi zarzuca się, że zbyt późno nakazał on załodze rosyjskiego samolotu zejście na niższy pułap lotu. Uczynił to 44 sekundy przed spodziewaną kolizją, podczas gdy bezpieczny czas reagowania w takich sytuacjach wynosi 90 sekund.(ck)