Problemy z ciszą wyborczą
W Polsce cisza wyborcza na 24 godziny przed
dniem głosowania jest nakazana prawem. Pojawiają się jednak głosy,
by zliberalizować przepisy i uniknąć wielu absurdalnych sytuacji -
pisze "Życie Warszawy".
08.10.2005 | aktual.: 08.10.2005 16:46
W świetle obowiązujących przepisów dochodzi do sytuacji śmiesznych. W niedzielę w jednym z warszawskich kin można będzie obejrzeć projekcję filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc", w którym występują ośmioletni bracia Kaczyńscy. Czy to łamanie ciszy wyborczej? Tego dokładnie nie wie nikt. Są bowiem problemy z interpretacją prawa. Ja nie uznałbym projekcji filmu za agitację, ale lepiej byłoby, gdyby się nie odbyła. Bo zawsze ktoś może postawić zarzut naruszenia przepisów - podkreśla przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynand Rymarz.
Kompletna samowolka panuje w Internecie. Reporter "Życia Warszawy" otrzymał na dzień przed wyborami parlamentarnymi e-mail od kandydata Samoobrony. Nazywam się Julian Kosik (...) proszę o Twój głos, w niedzielę, 25 września 2005 - agitował bezkarnie podczas ciszy kandydat.
Zdaniem Miłosza Marczuka, dyrektora Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, kontrola przestrzegania ciszy wyborczej w Internecie i poczcie elektronicznej jest niewykonalna. To anachronizm, dlatego Centrum zamierza naciskać na nowy parlament, by zliberalizował przepisy w sprawie ciszy wyborczej - mówi dziennikowi Marczuk.
W ten weekend nie wolno publikować wyników sondaży, zabroniono też wszelkiej agitacji, np. rozdawania ulotek. Ale billboardy z podobiznami kandydatów towarzyszą obywatelom w drodze do lokali wyborczych - informuje "Życie Warszawy". (PAP)