Problem małej Polki. Urzędnicy nie chcą jej wydać numeru PESEL
Azara 11 miesięcy temu urodziła się na Majorce. Ma polskie obywatelstwo i hiszpański akt urodzenia. Niestety, polskie urzędy odmawiają jej wydania numeru PESEL. A to oznacza, że nie można wyrobić jej paszportu. Dziecko nie może więc podróżować, nie zostanie objęte publiczną opieką medyczną i nie pójdzie do szkoły.
04.02.2020 15:04
11-miesięczna Azara urodziła się na Majorce. Mieszka tam razem z dwiema matkami: Joanną i Aleną. Kobiety dwa lata temu wzięły tam ślub - pozwala na to hiszpańskie prawo - informuje portal gazetawroclawska.pl.
Prawie rok temu jedna z kobiet urodziła córkę. Ojciec dziecka jest nieznany: nasienie pochodziło z banku spermy. Hiszpańskie władze wystawiły Azarze akt urodzenia. W rubryce "rodzice" widnieją obie kobiety. Matka "A" i matka "B".
Joanna i Alena są Polkami. Azara, zgodnie z hiszpańskim prawem, także nią jest. Teoretycznie sprawa jest prosta. Kobiety powinny zgłosić się do USC w Polsce i poprosić o nadanie dziecku numeru PESEL, by móc wyrobić jej dokumenty. Urzędnicy powinni przetłumaczyć akt urodzenia i wydać numer. A jak to wygląda w praktyce?
- Zgłaszane były w tej sprawie wnioski do USC i do Jacka Sutryka (prezydent Wrocławia - przyp. red). Wszystkie rozpatrzone zostały odmownie. Tłumaczy się to niemożnością transkrypcji aktu urodzenia dziecka, ponieważ występują w nim dwie osoby tej samej płci wpisane jako matka A i matka B. Sugerowano nawet, żeby zmienić ten akt urodzenia w taki sposób, żeby wykreślić jedną z matek - opowiada portalowi gazetawroclawska.pl Alina Szeptycka, pełnomocniczka matki małoletniej.
Hiszpanie nie zgodzili się na wprowadzenie zmian w akcie urodzenia. Polscy urzędnicy dokumentu uznać nie chcą.
- Nie chodzi o to, żeby udawać, że jedna z matek jest ojcem. Chodzi o to, żeby obydwie matki uznać jako osoby, które są odpowiedzialne za dziecko. Z tego faktu wynika szereg obowiązków: alimentacyjne, czy opieki. Sugerując, że należy pozbawić dziewczynkę zabezpieczenia ze strony jednego z rodziców są karygodne - tłumaczy portalowi gazetawroclawska.pl Alina Szeptycka.
Azara ma obecnie 11 miesięcy. W Hiszpanii funkcjonuje na podstawie aktu urodzenia. Nie może jednak opuścić kraju, zostać objęta publiczną opieką zdrowotną, a za jakiś czas także obowiązkiem szkolnym.
- Jest to świadectwo źle funkcjonującego polskiego prawa, prawa, które nie nadąża za potrzebami społecznymi i zmieniającym się modelem rodziny i zamyka oczy na to, że rodzina to są po prostu osoby, które są ze sobą w związku i decydują się na założenie rodziny - mówi Agnieszka Dziemianowicz - Bąk z Lewicy, posłanka na Sejm RP, która zapowiedziała interwencję w tej sprawie.
Jej zdaniem urzędnicy źle interpretują orzeczenie NSA z 2 grudnia 2019 roku, na podstawie, którego odmawiają tłumaczenia aktu urodzenia dziewczynki. "Nie może bowiem prowadzić do uzależnienia uzyskania przez obywatela polskiego dowodu tożsamości albo numeru PESEL od dokonania przez organ transkrypcji, która nie jest możliwa tylko z tego powodu, że w zagranicznym akcie urodzenia dziecka podano zamiast danych ojca, dane kobiety, która pozostaje w nieznanym polskiemu prawu związku partnerskim z matką dziecka będącą obywatelką Polski" - przytacza fragment orzeczenia Agnieszka Dziemianowicz - Bąk.
Matki dziewczynki złożyły 28 stycznia do Urzędu Stanu Cywilnego kolejny wniosek o nadanie numeru PESEL. 3 lutego został on przekazany wojewodzie, który teraz podejmie decyzję w tej sprawie.
Źródło: gazetawroclawska.pl