Prigożyn znów atakuje resort Szojgu. "Nie potrzebujemy zaproszenia"
Szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn po raz kolejny zaatakował rosyjski resort obrony, na którego czele stoi Siergiej Szojgu. Zapowiedział, że jeśli armia nie zrobi porządku w obwodzie biełgorodzkim, to wkroczą tam wagnerowcy. "Nie potrzebujemy zaproszenia" - oświadczył.
Legion "Wolność Rosji" i Rosyjski Korpus Ochotniczy to dwie jednostki złożone z Rosjan, które walczą u boku Kijowa. W ostatnich dniach bojownicy ponownie wkroczyli na teren obwodu biełgorodzkiego w Rosji, do miejscowości tuż przy granicy z Ukrainą. Z ostatnich komunikatów na Telegramie wynika, że nadal tam przebywają.
Rosjanie twierdzą, że wyparli bojowników, a ostrzał przygranicznych miejscowości prowadzi ukraińska armia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Sytuacja w obwodzie biełgorodzkim skłoniła szefa grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna do kolejnej krytyki resortu Siergieja Szojgu, który - jego zdaniem - najwyraźniej nie radzi sobie z tym kryzysem.
"Nie będziemy czekać na zaproszenie"
- Najemnicy z grupy Wagnera mogą przybyć do obwodu biełgorodzkiego, jeśli rosyjskie ministerstwo obrony nie powstrzyma w najbliższej przyszłości "bezprawia", które ma tam miejsce - oświadczył Prigożyn.
- Nie będziemy czekać na zaproszenie i pozwolenie - stwierdził. - Przyjedziemy do obwodu biełgorodzkiego i będziemy chronić nasz naród rosyjski - dodał.
Podczas poprzedniego ataku proukraińskich bojowników na obwód biełgorodzki szef grupy Wagnera podkreślał, że "nie po raz pierwszy słychać wybuchy i giną ludzie w obwodach biełgorodzkim, kurskim i briańskim".
Prigożyn zapewnił, że wojsko jest na granicy, a straż graniczna sprawdza dokumenty. - Uważam, że straż graniczna dzielnie i z odpowiedzialnością odparła grupy dywersyjno-rozpoznawcze, ale gdzie w tym czasie było wojsko? To wielkie pytanie, które należy zadać kierownictwu departamentu wojskowego - stwierdził szef Grupy Wagnera.
Źródło. mk.ru