Ludzie wyszli na ulice. Są zdjęcia Prigożyna
Jewgienij Prigożyn, szef najemniczej Grupy Wagnera, opuścił wieczorem siedzibę dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem. Na ulicach jednak wciąż gorąco.
Jewgienij Prigożyn się wycofał ze swojego pierwotnego planu. Właściciel Grupy Wagnera oświadczył w sobotę wieczorem, że oddziały najemników rozpoczynają odwrót i kierują się do obozów polowych, aby uniknąć przelewu krwi.
Prigożyn 200 km od Moskwy
Prigożyn w oświadczeniu oznajmił, że Grupa Wagnera dotarła na odległość 200 km od Moskwy i w tym czasie "nie przelała ani jednej kropli krwi swych żołnierzy". Dodał, że "teraz nastąpił moment, gdy może dojść do tego przelewu krwi", wobec czego "zdając sobie sprawę z odpowiedzialności" za taką sytuację najemnicy rozpoczynają odwrót.
Rosyjskie media opublikowały zdjęcie Prigożyna opuszczającego Rostów. Ulice w mieście są otwierane dla ruchu.
Na nagraniach widać, jak Rosjanie żegnają wagnerowców.
Na stadionie w Rostowie wyświetlono napis: "Jesteśmy jednym narodem, walczymy z tym samym wrogiem zewnętrznym".
Jednocześnie tuż po wyjeździe wagnerowców na ulice wjechała rosyjska policja. Zgromadzeni mieszkańcynie są zachwyceni z ich widoku. Blokują przejazd i obrzucają policjantów obelgami.
W sobotę wieczorem kancelaria Alaksandra Łukaszenki podała, że rozmawiał on z Prigożynem i ten zgodził się zatrzymać kolumnę najemników idącą na Moskwę. Łukaszenka prowadził te rozmowy w porozumieniu z Władimirem Putinem - oświadczył Mińsk.
Źródło: PAP/TASS/ Twitter