Prigożyn nie żyje. "Ofiara gangsterskich porachunków"
Jewgienij Prigożyn, przywódca formacji grupy Wagnera, zginąć miał w środę w katastrofie lotniczej. Analityk ds. obronności i bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii, profesor Michael Clarke, uważa, że nie był to przypadek. Jest przekonany, że za doniesieniami o śmierci Prigożyna niewątpliwie stoi prezydent Władimir Putin.
Zdaniem brytyjskiego eksperta, śmierć przywódcy wagnerowców Jewgienija Prigożyna jest zbyt dobrą wiadomością dla władcy na Kremlu, by mogła być jedynie zbiegiem okoliczności. Profesor podzielił się swoimi przemyśleniami ze stacją Sky News. Stwierdził, że za wypadkiem musi stać Putin i jego służby.
Na dodatek wiadomość o "likwidacji" rebelianta, który musiał swoim czerwcowym marszem na Moskwę dotknąć rosyjskiego dyktatora do żywego, wzmocni w pewnych kręgach pozycję prezydenta. - To właśnie zdaje się zakładać większość Rosjan. Putin jest dzięki temu silniejszy - zauważa profesor Clarke.
Analityk zauważa, że ta śmierć będzie miała marginalny wpływ na wojnę w Ukrainie, ale jest kolejnym dowodem na to, że Rosja jest państwem gangsterskim. - Od samej góry aż do samego dołu, z korupcją schodzącą do najniższego możliwego poziomu - ocenia Clarke.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gigantyczna eksplozja na Krymie. Z S-400 nic nie zostało
Katastrofa w obwodzie twerskim, gdzie rozbił się samolot, to tylko kolejny epizod w nieuniknionych porachunkach z niedawnym buntownikiem, który prowadził swoje oddziały na Moskwę.
Żaden zamach na rosyjskiego dyktatora nie może przecież pozostać bezkarny. Przed natychmiastowym odwetem uchroniła Prigożyna "opieka" Białorusi i mało wiarygodne gwarancje Aleksandra Łukaszenki, ale jasne było, że cios ze strony Putina zostanie wymierzony.
Brytyjski analityk: Putin stoi za katastrofą, w której zginął Prigożyn
Rosyjska agencja transportu lotniczego potwierdziła w środę wieczorem, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji, byli szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i jego pomocnik Dmitrij Utkin.
Moskiewska korespondentka stacji Sky News, Diana Magnay doniosła, że ciała z miejsca katastrofy samolotu zostały zabrane do kostnicy dopiero w czwartek. Tam ma się odbyć ich identyfikacja.
Odnosząc się do prawdopodobieństwa śmierci Prigożyna, Magnay twierdzi, że byłaby zaskoczona, gdyby pojawiły się jakiekolwiek dowody temu zaprzeczające, ponieważ "nawet powiązane z Wagnerem kanały Telegramu donoszą o jego śmierci".
Jeśli chodzi o nastroje społeczne, dziennikarka skomentowała, że większość Rosjan bezkrytycznie wierzy w przekazy Kremla. - Ludzie staną za kremlowską wersją wydarzeń. Oni nie odczuwali zbytniej miłości do Jewgienija Prigożyna. Miał bardzo niewielu przyjaciół i wielu wrogów, więc nie jest zaskoczeniem, gdzie teraz jest - uważa Magnay.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski