Prezydent: wiedziałem o sprawie pułkownika L.
Prezydent Lech Kaczyński, komentując
informacje o śledztwie przeciwko Aleksandrowi L. i Wojciechowi S.
w sprawie płatnej protekcji, podkreślił, że "wiedział, iż jest
sprawa związana z płk. L.", ale nie wiedział o podejmowanych
"akcjach".
ABW w związku z tym śledztwem przeszukała mieszkania S. i L. oraz dwóch członków Komisji Weryfikacyjnej WSI - Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Członkom komisji nie postawiono zarzutów, przesłuchano ich w charakterze świadków.
Z kolei Wojciechowi S. i Aleksandrowi L. przedstawiono zarzuty powoływania się na wpływy i żądania korzyści majątkowej w zamian za pozytywne rozstrzygnięcie Komisji Weryfikacyjnej WSI.
We wtorek w TVN24 wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna mówił, że "postępowanie w sprawie (Bączka - PAP) jest prowadzone od listopada 2007", a "prezydent i premier byli o nim informowani dwiema notatkami". Schetyna dodał też, że prezydent ze względu na wizytę w Izraelu mógł nie mieć "pełnej informacji czego sprawa dotyczy".
Muszę powiedzieć, że znakomity pod tym względem jest pan premier Schetyna, bo wie więcej ode mnie o tym, co ja wiem - komentował w Tel Awiwie prezydent.
Lech Kaczyński podkreślił, że wiedział "o tej sprawie", ale gdy we wtorek dziennikarze pytali go o działania ABW, to "nie skojarzył".
Wiedziałem, że jest taka sprawa związana z pułkownikiem L., bo to nazwisko było mi znane, ale że będą jakiekolwiek akcje, operacje to nie wiedziałem - wyjaśnił prezydent.