PolskaPrezydent wesprze SLD

Prezydent wesprze SLD

Prezydent Aleksander Kwaśniewski jest gotowy poprzeć listę SLD do Parlamentu Europejskiego, jeśli znajdzie się na niej miejsce także dla osób spoza SLD - powiedzieli prominentni politycy Sojuszu.

Wiceszef SLD Andrzej Celiński powiedział, że "pan prezydent w rozmowie z premierem otworzył możliwość swojego poparcia" dla listy SLD, jeżeli będzie to szeroka lewicowa lista europejska, na której znaleźliby się nie tylko kandydaci Sojuszu, ale także innych środowisk. Polityk zaznaczył, że na takiej liście zdecydowaną większość stanowiliby jednak kandydaci Sojuszu.

"Czy to jest jednak tak, że jak SLD wystąpi ze swoją listą, to pan prezydent ją natychmiast poprze - takie zdanie nie padło" - dodał.

Swoją propozycję prezydent przedstawił premierowi prawdopodobnie podczas ich wtorkowego spotkania w szpitalu MSWiA, gdzie przebywa Leszek Miller. Wiadomo jednak, że Kwaśniewski dzielił się swoimi przemyśleniami na ten temat z niektórymi politykami SLD jeszcze przed świętami.

Jeden z nich powiedział nieoficjalnie PAP, że wówczas prezydent mówił mu, że chciałby, aby powstała szeroka lista do PE wychodząca poza kandydatów z SLD i UP. "Ale nie tylko ze Stowarzyszenia Ordynacka, lecz z różnych szeroko rozumianych środowisk proeuropejskich" - dodał.

Jego zdaniem, kandydaci pozapartyjni musieliby się jednak określić do jakiej frakcji będą należeć po wejściu do europarlamentu. Z niepotwierdzonych informacji PAP wynika natomiast, że prezydent chciałby, aby kandydaci spoza Sojuszu otrzymali 30 procent miejsc na listach.

Także szef MSWiA Krzysztof Janik uważa, że "jest szansa", by prezydent okazał wsparcie SLD w kampanii wyborczej do PE. "Jest szansa, byśmy zbudowali taką listę, która będzie wiarygodna społecznie i będzie miała poparcie znacznie szerszych środowisk niż tylko SLD" - powiedział dziennikarzom w Sejmie.

Jak przypomniał, od dawna twierdzi, iż na liście wyborczej Sojuszu do PE znajdą się ludzie spoza SLD. "Nie może być tak, że my zdemolujemy Sejm i Senat biorąc stąd ludzi. To muszą być osoby spoza dotychczasowych struktur, fachowcy, ludzie, którzy będą rozumieli i podzielali naszą wizję silnej Europy z bardzo silną Polską i niekoniecznie musza mieć legitymację partyjną" - dodał.

Z kolei szef klubu UP Janusz Lisak twierdzi, że nic nie wie na temat propozycji prezydenta, ale dodaje, że bardzo by go cieszyło, gdyby prezydent poparł listę SLD-UP do PE. "Oznaczałoby to bowiem, że pan prezydent tak samo, gdy my w 2000 roku popieraliśmy jego osobę jako kandydata na prezydenta, też jest z nami" - powiedział.

Jego zdaniem, poparcie prezydenta "nie jest jednak warte 30 procent miejsc na listach".

O zaangażowaniu się Kwaśniewskiego w wybory do PE spekuluje się już od miesięcy. W połowie zeszłego roku pojawiły się informacje, że prezydent może wystawić własną listę do europarlamentu lub poprzeć tzw. liste obywatelską. Sam prezydent mówił, że "nie potwierdza i nie zaprzecza" doniesieniom prasowym na temat możliwości utworzenia pod jego patronatem obywatelskiego komitetu wyborczego, który wystartowałby z listą własnych kandydatów do PE.

Media podawały, że na listach wyborczych tego komitetu miałyby się znaleźć wybitne osobistości polskiego życia publicznego, młodzi politycy, nie skompromitowani swoją działalnością na scenie politycznej oraz działacze Stowarzyszenia Ordynacka. Lokomotywami wyborczymi prezydenckiego komitetu mieliby być m.in. profesor Bronisław Geremek i Waldemar Dubaniowski, do niedawna prezydencki członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W grudniu Kwaśniewski powiedział, że na pewno nie będzie "układał i organizował" listy obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego, ale "nie wyklucza udzielenia takiej liście swojego poparcia".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)