Prezydent Szczecina skarży się ws. kontroli CBA
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek podczas konferencji prasowej z udziałem minister Julii Pitery bronił się przed raportem CBA, który powstał po kontroli prywatyzacji mieszkań komunalnych w tym mieście.
Krzystek uznał, że raport jest nierzetelny i nieprofesjonalny. Zapowiedział, że złoży do premiera skargę na sposób przeprowadzenia kontroli przez CBA w szczecińskim magistracie.
Kontrola CBA wykazała nieprawidłowości przy prywatyzacji mieszkań komunalnych. Według ustaleń CBA, w wyniku niegospodarności miejskich urzędników Szczecin mógł ponieść co najmniej 2,9 mln zł strat. Chodzi o bezprawne sprzedawanie po zaniżonych cenach atrakcyjnych mieszkań. Wśród osób, które tą drogą nabyły mieszkanie, jest m.in. obecny prezydent miasta.
To postępowanie robione w sposób nierzetelny - ocenił Krzystek. Jako przykład podał nieścisłość w zakresie kontroli, która miała zbadać prawidłowości przekazania przez urząd miasta wojewodzie zachodniopomorskiemu sześciu lokali mieszkalnych z zasobów komunalnych dla osób pełniących funkcje publiczne w Szczecinie.
Jak poinformował, w wystąpieniu pokontrolnym napisano natomiast, że przedmiotem kontroli była prawidłowość oddania w najem od marca 1999 r. do 31 stycznia 2003 r., a następnie prywatyzacji, lokali komunalnych powyżej 80 m kw. Według prezydenta, zakres kontroli rozszerzono, ponieważ wcześniej CBA nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości.
Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera, podkreśliła, że to ówcześni radni, w tym obecni radni PiS, którzy mieli obowiązek nadzoru nad działalnością urzędu miasta, są w pewnym sensie odpowiedzialni za nieprawidłowości stwierdzone w czasie kontroli.
Zarówno Krzystek jak i Pitera skrytykowali sposób przedostania się do opinii publicznej informacji o wynikach kontroli. Zaznaczyli, że zanim otrzymał je urząd miasta raport poznały media. Sugerowali, że sprawa może mieć podłoże polityczne.
Jednocześnie Krzystek zapowiedział, że podda się wszelkim wymaganym procedurom po przeprowadzeniu postępowań, w tym także sądowych. Zachowam się adekwatnie do prawnych rozstrzygnięć, wcześniej chcę udowodnić, że nie jestem złodziejem - dodał.
Zadeklarował, że miasto podejmie starania, by odzyskać bonifikaty udzielane wykupującym komunalne mieszkania, o ile te lokale zostały sprzedane przed upływem wymaganych pięciu lat. Takich przypadków wśród skontrolowanych przez CBA transakcji było kilkadziesiąt.
Minister Pitera zwróciła także uwagę, że prywatyzację mieszkań komunalnych kontrolowało czterech funkcjonariuszy CBA przez 10 miesięcy. Ile dopłacili do tej akcji kontrolnej podatnicy? - pytała retorycznie.
Zdaniem minister, jest pewną patologią, że na terenie całego kraju w posiadanie mieszkań komunalnych wchodzą osoby uznawane za niezbędne dla poszczególnych miast.
Indagowana przez dziennikarzy, czy można powiedzieć, że Krzystek "załatwił sobie mieszkanie zgodnie z prawem", odpowiedziała: "zgodnie z prawem". Dodała, że podobne sytuacje mogą dotyczyć kilkudziesięciu tysięcy ludzi w całej Polsce.
Budzi to mój sprzeciw, że ktoś uważany jest za lepszego, a inny za gorszego. Należałoby rozwiązać tę kwestię, w ten sposób, by mieszkania komunalne można było otrzymywać w najem jedynie na czas sprawowania ważnej funkcji w mieście - dodała. Należy zlikwidować możliwość uznaniowości w takich sytuacjach - podkreśliła.
Krzystek otrzymał prawo najmu mieszkania jako tzw. osoba niezbędna dla miasta, po czym po roku wykupił je na własność za 17,5% wartości lokalu.
Kontrola CBA rozpoczęła się szczecińskim magistracie w lutym ub.r. po tym, gdy w czasie kampanii przed wyborami samorządowymi lokalne PiS nagłośniło sprawę mieszkania Krzystka, a potem konkurujący z Krzystkiem o fotel prezydenta miasta Jacek Piechota zwrócił się w tej sprawie do CBA.
Kontrolerzy Biura sprawdzali oddawanie w najem, a później sprywatyzowanie kilkudziesięciu atrakcyjnych lokali w latach 1999-2003.
Jak informował dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak, Biuro wystąpiło do Rady Miasta Szczecina o "rozważenie podjęcia działań zmierzających do odzyskania mieszkań sprywatyzowanych z naruszeniem prawa". Zwróciło się także o wyegzekwowanie od Krzystka "niesłusznie pobranej kilkutysięcznej dotacji wraz z odsetkami, w związku z wykupem mieszkania od miasta".
Według kontrolerów, odpowiedzialność za niekorzystne decyzje ponoszą osoby zajmujące wówczas kierownicze stanowiska w Wydziale Budynków i Lokali Komunalnych i późniejszym Wydziale Mieszkalnictwa Urzędu Miasta Szczecina.
Władze Szczecina nie zgadzają się z zarzutami i twierdzą, że przydział lokali najemcom, a potem prywatyzacja mieszkań gminnych odbywała się zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami, a te zezwalały lokatorom na wykup z dużymi bonifikatami.