Prezydent Sopotu domagał się łapówki?
Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, w zamian za pomoc w wydaniu pozytywnej decyzji urzędowej dla jednego z biznesmenów domagał się od niego dwóch mieszkań - informuje "Rzeczpospolita".
11.07.2008 | aktual.: 17.07.2008 14:49
W grudniu 2007 r. trójmiejski biznesmen Marek G. (dane zostały zmienione) złożył wniosek do urzędu miasta Sopotu o zgodę na dobudowanie piętra w kamienicy w centrum Sopotu. Dzięki temu G. miałby pięć mieszkań na sprzedaż każde warte ok. 1 mln zł. Przez kilka miesięcy nie otrzymywał jednak żadnej odpowiedzi. 19 marca 2008 r. rozmawiał w tej sprawie z Jackiem Karnowskim, prezydentem Sopotu.
Dziennikarze gazety dotarli do nagrania z tego spotkania. Wynika z niego, że Karnowski w zamian za pozytywną decyzję domagał się od G. mieszkania dla kolegi oraz dla siebie na nowo dobudowanym piętrze. Znaczy wiesz, bo ja bym w to nie wchodził, tylko moja mama - mówił podczas spotkania prezydent Sopotu.
Karnowski przyznał, że bardzo dobrze zna G., ale nigdy nie domagał się od niego żadnego mieszkania. Kiedyś mnie pytał, czy może nadbudować piętro w tej kamienicy, powiedziałem mu, aby zapytał o to konserwatora zabytków - stwierdził prezydent Sopotu.
W ramach walki z reklamami najpierw prosiliśmy o jej zdjęcie, a ponieważ nie było żadnej reakcji, więc sami ją zasłoniliśmy. To była reklama jakichś ciuchów, wisząca nielegalnie w centrum miasta - powiedział Karnowski. Prezydent Sopotu zastanawia się, dlaczego dopiero teraz, po kilku miesiącach od rozmowy, przedsiębiorca postanowił skierować sprawę do prokuratury. Mam nadzieję, że szybko zostanie to wyjaśnione - podkreślił Karnowski.