Prezydent RPA na przegranej pozycji
Rządząca w Republice Południowej Afryki partia Afrykański Kongres Narodowy (ANC), która pod przywództwem Nelsona Mandeli wywalczyła w 1994 r. obalenie apartheidu, zakończyła swój zjazd w atmosferze wewnętrznego rozbicia, które zapowiadało porażkę prezydenta Thabo Mbekiego.
16.12.2007 | aktual.: 16.12.2007 22:45
Przed wieczornym posiedzeniem liderów partii, którzy po głosowaniu podadzą nazwisko nowego przywódcy Kongresu, obserwatorzy prognozowali zwycięstwo radykalnego wiceprzewodniczącego ANC Jacoba Zumy nad Mbekim, popieranym przez nową, murzyńską klasę średnią.
Nowy przywódca ANV będzie jednocześnie kandydatem na prezydenta w wyborach 2009 roku.
Nelson Mandela, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, pierwszy czarny prezydent RPA, którego w 1999 r zastąpił na tym stanowisku przywódca ANC, 65-letni Thabo Mbeki, bezskutecznie, jak się wydaje, apelował w niedzielę o zachowanie jedności monolitycznej niegdyś partii.
Zwycięstwo kontrowersyjnego polityka Jacoba Zumy, związanego z wojskowym skrzydłem ANC, oznaczać będzie, że Mbeki nie będzie kandydował po raz trzeci na stanowisko głowy państwa.
Zuma, mający obecnie poparcie aktywizujących się lewicowych związków zawodowych, organizacji młodzieżowych i kobiecych oraz komunistów, utracił w 2005 roku na wniosek Mbekiego stanowisko wiceprezydenta RPA. Był oskarżony o udział w aferze łapówkarskiej. Sąd skazał doradcę finansowego Zumy za przyjęcie łapówki w wysokości 70.000 dolarów przy zakupie broni. Sąd nie znalazł zaś dowodów winy Zumy.
Głosowanie nad wyborem nowego przywódcy partii rządzącej uległo opóźnieniu, ponieważ zwolennicy Zumy wywołali na zjeździe awanturę. Nie dopuścili do głosu głównego sojusznika Mbekiego w partii Mosiuoy Lekoty, śpiewając pieśń bojowników przeciwko apartheidowi: "Dajcie mi mój pistolet maszynowy". Lekota powiedział niedawno, że kto ją dziś śpiewa, odstrasza zagranicznych inwestorów i "musi być półgłówkiem albo szaleńcem".
W dwugodzinnym przemówieniu na zjeździe Mbeki, który w 1997 r. objął przewodnictwo ANC od Mandeli, potępił głębokie rozbicie występujące w partii, które "zagraża jej przetrwaniu". Jako jego źródło wskazał "całkowicie obce naszej partii praktyki polegające na nieuczciwym dążeniu do osiągnięcia osobistych celów".