Prezydent pyta Tuska: co się dzieje w Afganistanie?
Niedługo przed śmiercią oficera prezydent Lech Kaczyński dostał sygnały, że w kontyngencie sytuacja jest poważna - czytamy w "Rzeczpospolitej". Lech Kaczyński wysłał do Donalda Tuska 31 lipca pismo, w którym pytał o sytuację polskich żołnierzy w Afganistanie. To skutek niepokojących sygnałów, jakie dotarły do prezydenta.
19.08.2009 | aktual.: 19.08.2009 12:01
Osoba związana z kancelarią prezydenta twierdzi, że jeśli prezydent zdecydował się osobiście wysłać zapytanie do premiera, sygnały musiały być poważne.
Tydzień później w zasadzce zorganizowanej przez talibów zginął oficer kapitan Daniel Ambroziński, a czterech innych polskich żołnierzy zostało rannych. Donald Tusk po tej tragedii poleciał do Afganistanu. Gen. Waldemar Skrzypczak, żegnając poległego oficera, ostro skrytykował natomiast biurokratów z MON. Jak się dowiedziała gazeta, generał już od dwóch tygodni jest na urlopie.
Bogdan Klicha przedstawił tzw. pakiet afgański, czyli swoje propozycje dodatkowego wyposażenia żołnierzy na misji. W tym roku ponoć dla naszego kontyngentu w Afganistanie mają być kupione bezpilotowe samoloty średniego zasięgu.
Mają też zostać zmodernizowane transportery Rosomak, tak by można było na nich zamontować np. granatnik automatyczny czy karabin wielkokalibrowy. Unowocześnione będą śmigłowce. Do żołnierzy trafi więcej sprzętu łączności.
W przyszłym roku – jak zakłada plan ministra Klicha – wojsko ma dostać jeszcze więcej sprzętu: kolejne samoloty bezpilotowe, pięć śmigłowców M-17, ciężkie pojazdy opancerzone, nowy system rozpoznania i dowodzenia. Ma się też poprawić serwis wyposażenia. Dostawy z tego i przyszłego roku mają kosztować ponad miliard złotych.