PolskaPrezydent przekroczył limit - musi oddać 600 zł pensji

Prezydent przekroczył limit - musi oddać 600 zł pensji

Prawie o 600 złotych mniej będzie teraz zarabiał Paweł Silbert, prezydent Jaworzna. Dotychczasowa miesięczna pensja prezydenta wynosiła 12 860 złotych. Teraz Paweł Silbert będzie dostawał 12 284 złote. Dlaczego? Bo tak nakazuje prawo i prezydent Jaworzna musi do niego się dostosować.

Od stycznia tego roku obowiązuje bowiem nowy limit wysokości pensji, które mogą otrzymywać szefowie miast i gmin. Ten limit wynosi 12 365 złotych i 22 grosze i stanowi siedmiokrotność kwoty bazowej, określonej w ustawie budżetowej (ustawa budżetowa na 2011 r. określiła kwotę bazową na 1 766,46 zł). Na kwietniowej sesji Rady Miejskiej została więc przedłożona uchwała w sprawie ustalenia wynagrodzenia prezydenta Jaworzna. Jego miesięczne pobory nie będą przekraczać teraz 12 365,22 zł. Ustawa budżetowa obowiązuje od 20 stycznia tego roku, a tymczasem mamy początek maja. Oznacza to, że przez trzy miesiące Paweł Silbert dostawał za duże wynagrodzenie. Nadwyżkę będzie musiał zwrócić. Jaworzniccy urzędnicy zapewniają, że prezydent Jaworzna odda te pieniądze.

- Prezydent musi zwrócić nadwyżkę za styczeń, luty i marzec. W każdym miesiącu po 576 złotych, a w sumie 1 728 złotych - tłumaczy Katarzyna Florek z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Jaworznie.

Sprawdziliśmy, czy również w miastach Zagłębia Dąbrowskiego szefowie samorządów przekraczają określony ustawowo limit wynagrodzenia.

W Będzinie i Zawierciu prezydenci zarabiają niemało, ale do limitu brakuje im kilkaset złotych.

Szef będzińskiego samorządu, Łukasz Komoniewski, dostaje co miesiąc 11 740 złotych. Z kolei prezydent Zawiercia, o ponad 200 złotych więcej, bo 11 986 złotych. W Czeladzi wynagrodzenie burmistrz Teresy Kosmali wynosi 11 340 złotych.

W Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu prezydenci sięgnęli najwyższego możliwego pułapu. Zarówno Zbigniewowi Podrazie, jak i Kazimierzowi Górskiemu do przekroczenia ustawowego limitu brakuje po... 22 grosze. Obaj prezydenci zarabiają bowiem po 12 365 złotych.

Limitu jednak nie przekraczają i tym samym nadwyżki zwracać nie muszą. Zanim jednak prezydent Sosnowca, Kazimierz Górski, zaczął dostawać pensję w obecnej wysokości, musiał sobie najpierw na to zasłużyć.

Na początku kolejnej jego kadencji, czyli pod koniec listopada 2010 roku, sosnowieccy radni obniżyli mu pensję o 20 proc. do 9615 złotych. Chcieli sprawdzić, czy prezydent Sosnowca będzie wywiązywać się z obietnic wyborczych i urzędowych obowiązków. Podwyżkę dali mu dopiero pod koniec marca.

- To za wcześnie, żeby dawać podwyżkę i także za wcześnie, by oceniać pracę prezydenta. Ale myślę, że gdyby prezydent rzeczywiście zasłużył sobie na aktualne wynagrodzenie, jego wysokość nie jest zbyt wygórowana - mówi Arkadiusz Chęciński, przewodniczący Rady Miejskiej w Sosnowcu.

Inni prezydenci

Gliwice: od 17 marca tego roku prezydent Zygmunt Frankiewicz zarabia 12 365 zł, wcześniej 12 847 zł.
Bielsko-Biała: prezydent Jacek Krywult do niedawna zarabiał 12 844 zł. Podczas marcowej sesji radni obniżyli mu pensję do 12 365 zł.
Zabrze: Małgorzata Mańka-Szulik zarabia 12 365 zł.
Katowice: Piotr Uszok dostaje 12 364 zł.
Świętochłowice: Dawid Kostempski - 11 600 zł.
Rybnik: Adam Fudali zarabia 11 435 zł.
Częstochowa: Krzysztof Matyjaszczyk - 11 620 zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)