Prezydent przed komisją śledczą ds. PKN Orlen
Prezydent Aleksander Kwaśniewski ma stanąć przed komisją śledczą ds. PKN Orlen. Będzie to pierwsze w historii przesłuchanie prezydenta przez sejmową komisję śledczą.
07.03.2005 | aktual.: 07.03.2005 18:30
Jej szef Józef Gruszka (PSL) powiedział, że otrzymał potwierdzenie, iż prezydent stawi się przed komisją. Jak powiedział, zapewnienie o obecności prezydenta, uzyskał od szefa Kancelarii Sejmu, który rozmawiał z przedstawicielem Kancelarii Prezydenta.
Przodem do komisji
Według członków komisji, w Sali Kolumnowej, w której obraduje komisja, przed przesłuchaniem prezydenta zmieniono ustawienie stołów. Kwaśniewski ma siedzieć przodem, a nie bokiem do posłów, i tyłem do dziennikarzy, inaczej niż wszyscy dotychczasowi świadkowie.
Jako pierwszy pytania będzie zadawał Gruszka, potem Roman Giertych (LPR). Kolejność zadawania pytań przez kierownictwo komisji ustalono w losowaniu. Potem na zmianę pytania będą zadawać członkowie komisji i pozostali posłowie z prezydium. Każdy z nich będzie miał na pytania pół godziny. Przesłuchanie zaplanowane jest na ok. siedem godzin; ma rozpocząć się o godz. 9 i trwać do ok. godz. 16.
Gruszka zamierza zapytać m.in. o ustalanie składu Rady Nadzorczej PKN Orlen w lutym 2002 roku oraz o wiedzę prezydenta na temat dostaw ropy do Polski.
Dla innego posła z komisji Andrzeja Celińskiego (SdPl) najbardziej interesującym wątkiem jest fragment sobotnich zeznań lobbysty Marka D. z których wynika, że to prezydencki minister Marek Ungier stał za jego aresztowaniem.
Świadek nadzwyczajny
Zdaniem Konstantego Miodowicza (PO), przesłuchanie Kwaśniewskiego jest wydarzeniem bez precedensu. Prezydent będzie dla nas świadkiem szczególnym, nadzwyczajnym i sądzę, że jego przesłuchanie powinno być wolne od elementów politycznej awantury - dodał.
Posłowie wezwali prezydenta m.in. z związku okolicznościami towarzyszącymi ustalaniu składu Rady Nadzorczej PKN Orlen w lutym 2002 roku. B. minister skarbu Wiesław Kaczmarek zeznał przed komisją, że 21 lutego 2002 r. prezydent, premier Leszek Miller i biznesmen Jan Kulczyk uzgadniali do późnych godzin nocnych skład Rady Nadzorczej PKN Orlen.
Prezydent tłumacząc w wypowiedziach dla mediów okoliczności nocnego spotkania mówił, że jego tematem była Rada Gabinetowa, która odbyła się następnego dnia, poświęcona negocjacjom Polski z UE i polityce wschodniej. Kwaśniewski dodał, że temat PKN Orlen "też pojawił się w kontekście krążącej po Warszawie informacji, iż Jan Kulczyk chce być szefem Rady Nadzorczej PKN Orlen".
Kaczmarek zeznał przed komisją, że 20 lutego 2002 roku Ungier wręczył mu w Kancelarii Prezydenta listę osób proponowanych do nowej Rady Nadzorczej z Kulczykiem jako jej przewodniczącym. Dodał, że tego samego dnia "taką samą listę" wręczono mu w Kancelarii Premiera.
Sam Kwaśniewski w sierpniu ubiegłego roku powiedział telewizji TVN: Nie wiem, jakie to były nazwiska. Wiem jedno, że Rada Nadzorcza była ustalana tak, jak pan Kaczmarek chciał. We wrześniu w radiowych Sygnałach Dnia prezydent mówił: Mam relację Marka Ungiera, który twierdzi, że o nazwiskach była mowa, listy nie było i nie mam powodów mu nie ufać. Kiedy mam do wyboru zaufanie do ministra Ungiera i do ministra Kaczmarka, to wybieram ministra Ungiera.
"Notatka agenta"
Pytania komisji dotyczyć też mają odtajnionej notatki Agencji Wywiadu (tzw. notatki agenta) sporządzonej po spotkaniu Kulczyka i Władimira Ałganowa w Wiedniu w lipcu 2003 r. Zapisano w niej, że w trakcie spotkania Kulczyk przekonywał Ałganowa, iż "ma wszelkie pełnomocnictwa na dalsze prowadzenie z Rosjanami negocjacji w sprawie sprzedaży" Rafinerii Gdańskiej. "Miał przy tym, nie wprost, powoływać się na poparcie prezydenta, używając w rozmowie sformułowania 'pierwszy'" - czytamy w notatce.
To, co zostało napisane w notatce AW potwierdził - jak zapewniają posłowie - zeznający w minioną sobotę podczas zamkniętego przesłuchania przed komisją lobbysta Marek D., przebywający obecnie w areszcie w związku podejrzeniem wręczenia łapówki posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi. Jak wynika z relacji posłów, D. zeznał, że Kulczyk miał powoływać się na pełnomocnictwa prezydenta.
Lobbysta miał także obciążyć Kancelarię Prezydenta za swoje aresztowanie. D. zeznał, że w dniu, w którym go zatrzymano, miał podpisać umowę na alternatywne dostawy ropy do Polski z kazachską firmą. Podpisanie takiego kontraktu mogłoby - zdaniem posłów - polepszyć polską sytuację, jeśli chodzi o dostawy ropy, ale równocześnie pogorszyłoby możliwości i sytuację Jana Kulczyka. Dodają, że Marek D. wiąże swoje zatrzymanie z Kancelarią Prezydenta.
Prezydent w wywiadzie udzielonym w październiku 2004 r. "Polityce" zapewniał, że nie zna D. i nigdy z nim nie rozmawiał. Poniedziałkowy "Wprost" opublikował zdjęcia, na których wśród kilku innych osób są m.in. lobbysta i prezydent.
Fundacja Kwaśniewskiej
Posłowie chcą zapytać również o fundację Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Marek D. zeznał - jak relacjonowali posłowie - że wie o spotkaniach Kwaśniewskiej z firmami, które zabiegały o pomoc polityczną, bądź gospodarczą ze strony państwa, w zamian - jak miał mówić - za wsparcie na rzecz fundacji.
Kolejne pytania dotyczyć będą zapewne sektora paliwowego w Polsce i mafii paliwowej. Przesłuchiwany przez komisję jeden z baronów mafii Jan Bobrek był pytany przez Giertycha o zeznania złożone w prokuraturze, dotyczące kont numerycznych polskich polityków. Poseł LPR dopytywał, czy na tej liście znajdowało się nazwisko prezydenta. Odmawiam odpowiedzi - powiedział Bobrek.
O wezwaniu prezydenta komisja zdecydowała pod koniec października ubiegłego roku. Pierwotnie miał on być przesłuchany 26 lutego, jednak ze względu na wizytę Kwaśniewskiego w Niemczech przesłuchanie przesunięto na 8 marca.
Prezydent jeszcze przed decyzją komisji wielokrotnie publicznie podkreślał, że jest gotowy do udzielenia odpowiedzi na pytania posłów.
Decydując się na stawienie się przed komisją ds. PKN Orlen prezydent naraził się na krytykę tych, którzy chcieli, by stanął też przed komisją badającą aferę Rywina. Prezydent odmówił stawienia się przed tą komisją, argumentując, że nie zezwala mu na to konstytucja, której jest strażnikiem oraz że nie ma nic więcej do powiedzenia ponad to, co już zeznał w prokuraturze.