PolskaPrezydent: PiS broni honoru oficerów, a sam ich oskarżał

Prezydent: PiS broni honoru oficerów, a sam ich oskarżał

Politycy PiS bronią honoru oficerów, a sami stawiali ich przed prokuraturą po locie do Tbilisi - powiedział prezydent Bronisław Komorowski w programie "Kropka nad i" na antenie TVN24.

Prezydent: PiS broni honoru oficerów, a sam ich oskarżał
Źródło zdjęć: © WP.PL

24.01.2011 | aktual.: 24.01.2011 20:53

Prezydent odniósł się do incydentu podczas lotu prezydenta Lech Kaczyńskiego do Gruzji w sierpniu 2008 roku, kilka dni po wybuchu konfliktu z Rosją. Pilot rządowego samolotu ppłk Karol Kopczyk odmówił lądowania w stolicy Gruzji Tbilisi, obawiając się o bezpieczeństwo lotu.

Po tej decyzji pilota prezydent Lech Kaczyński powiedział o dowódcy załogi, że "oficer powinien być mniej lękliwy", a po powrocie delegacji poseł PiS Karol Karski złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kapitana samolotu, który "odmówił wykonania rozkazu".

Wojskowa prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa stwierdzając "brak znamion czynu zabronionego".

- Najważniejsza dla polskich oficerów jest prawda w sprawie przyczyn katastrofy. W sprawie katastrofy nie wolno robić niczego, co lekceważyłoby oczekiwania rodzin ofiar katastrofy - powiedział prezydent w TVN24.

"Trzeba poczekać na polski raport"

Odnosząc się do raportu MAK Bronisław Komorowski stwierdził, że zabrakło czasu na spokojną wymianę argumentów ze stroną rosyjską tuż przed jego opublikowaniem. - Trzeba starać się kontynuować dialog z Rosją - raport nie może oznaczać końca rozmów - podkreślił.

- MAK zakończył etap techniczny śledztwa, trzeba szukać rozwiązań na szczeblu politycznym. Strona rosyjska działała tak, żeby przynieść jak największe korzyści stronie rosyjskiej - oświadczył prezydent. - Polski raport nie pominie tego, co działo się na wieży w Smoleńsku - dodał.

Prezydent Komorowski wyraźnie wskazał, że część winy na katastrofę ponosi strona rosyjska. - Strona rosyjska nie zdobyła się na zdecydowanie "nie, nie lądujcie" - przyznał. Jednak zaznaczył, że trzeba poczekać na polski raport, który odniesie się do wszystkich kwestii. - Nie powinniśmy wyręczać ekspertów - powiedział.

- Po stronie rosyjskiej była świadomość zagrożenia, i chęć przekazania tej wiedzy, ale zabrakło determinacji. Trzeba porównać to, co się działo na wieży z tym, co się działo w kokpicie. Wszędzie były emocje - ocenił prezydent. W opinii Bronisława Komorowskiego "świat nie wstrzymał oddechu po publikacji raportu MAK". Jak dodał, strona polska nie może go odrzucić, ale powinna wytykać jego błędy.

Prezydent powiedział, że zapowiedział już posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęcone katastrofie smoleńskiej. - Chciałbym bardzo, żeby to posiedzenie było już po opublikowaniu polskiego raportu i było próbą pokazania, gdzie były źródła błędów, źródła słabości, których będziemy szukali i w raporcie rosyjskim, i w polskim - powiedział prezydent w TVN24.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (692)