Prezydent nie zamierza się stawić przed komisją
Sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen ponownie wezwała prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i wyznaczyła termin jego przesłuchania na 15 marca. Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta poinformowali, że Kwaśniewski swej decyzji nie zmieni i nie stawi się przed komisją.
Prezydent miał we wtorek zeznawać przed komisją śledczą. W poniedziałek wieczorem poinformował jednak, że nie stawi się przed nią, bo - w opinii Kwaśniewskiego - część posłów komisji uczestniczy w skierowanym przeciw niemu ataku politycznym.
Kampania kłamstw i pomówień
Pomimo nieobecności prezydenta komisja zebrała się we wtorek rano. Posłowie zapoznali się z listem szefowej Kancelarii Prezydenta Jolanty Szymanek-Deresz. Napisała ona, że decyzja Kwaśniewskiego o odmowie stawienia się przed komisją związana jest z narastającą agresją ze strony niektórych członków komisji wobec prezydenta i trwającą od miesięcy "kampanią kłamstw i pomówień" z ich strony.
Szef komisji Józef Gruszka (PSL), który odczytał list, ocenił że jego treść "nie jest usprawiedliwieniem dla nieobecności prezydenta". Większość posłów komisji, komentując decyzję Kwaśniewskiego, nie szczędziła prezydentowi krytyki.
Prezydent przed Trybunał Stanu
Roman Giertych (LPR) uznał, że komisja powinna rozpocząć przygotowanie wniosku o postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu. Taki wniosek powinien - zdaniem posła - znaleźć się w końcowym sprawozdaniu z prac komisji.
Zdaniem Antoniego Macierewicza (RKN), powodem niestawienia się prezydenta przed komisją były sobotnie zeznania lobbysty Marka D., który powiedział m.in. że jego aresztowanie ma związek z tym, że ośrodek prezydencki, broniąc interesów Jana Kulczyka starał się nie dopuścić do dywersyfikacji dostaw ropy.
Zszokowany tym, że prezydent nie przyszedł na przesłuchanie był Andrzej Aumiller (UP). Według niego, obciążające prezydenta i jego kancelarię zeznania Marka D. nie muszą być prawdą. Trzeba się do tego odnieść i odważnie stanąć przed komisją - ocenił.
Konstanty Miodowicz (PO) podkreślił, że prezydent jest pierwszym wśród równych wobec prawa obywateli Polski. Poseł zaprotestował przeciw "antyustrojowym i wywrotowym atakom na Sejm", jakimi są - według Miodowicza - ataki na komisję śledczą.
Decyzję prezydenta poparł Andrzej Celiński (SdPl). Według niego, jest ona właściwa i pokazuje, że choć jeden urząd niepodległej dopiero od 15 lat Rzeczypospolitej nie zostanie wdeptany w ziemię przez żądnych władzy posłów prawicy.
Ponowne wezwanie
Ostatecznie komisja zdecydowała o ponownym wezwaniu Kwaśniewskiego. Za takim rozwiązaniem zagłosowało ośmiu z jedenastu posłów komisji. Nikt nie był przeciw. Celiński, Bogdan Bujak (SLD) i Andrzej Różański (SLD) wstrzymali się od głosu.
Posłowie nie upierają się przy tym, że 15 marca to ostateczny termin przesłuchania prezydenta i - jak zapowiadają - może on zostać zmieniony po konsultacji z Kwaśniewskim.
Nieodwołalna odmowa
Jednak szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz, która przysłuchiwała się wtorkowym obradom komisji, powiedziała, że prezydent nie stawi się również na ponowne wezwanie komisji. Także szef gabinetu prezydenta Waldemar Dubaniowski zapewnił, że decyzja prezydenta jest nieodwołalna.
W ocenie prawnika dr. Janusza Kochanowskiego, jeśli prezydent konsekwentnie odmawiałby stawienia się przed komisją śledczą ds. PKN Orlen, jednym sposobem odebrania od niego zeznań w sprawach, które interesują komisję, jest zwrócenie się przez nią do prokuratora generalnego o przesłuchanie prezydenta jako świadka przez prokuraturę.
Decyzja prezydenta o niestawieniu się przed komisją śledczą wywołuje skrajne opinie wśród polityków.
Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, prezydent nie stawiając się przed komisją, przyznał się do winy, w sensie politycznym, moralnym i zdroworozsądkowym. Po tej decyzji - ocenił Kaczyński - PiS ma dużo poważniejsze powody niż wcześniej, by po wyborach postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu np. przez wszczęcie procedury usunięcia go z urzędu.
Złożenie wniosku o pozbawienie Kwaśniewskiego urzędu zapowiedział już lider Samoobrony Andrzej Lepper. Skrytykował też prezydenta za to, że nie stawił się on przed komisją śledczą.
Natomiast szef klubu SLD Krzysztof Janik powiedział, że z powodów konstytucyjnych od początku był przeciwnikiem wzywania prezydenta przed komisję śledczą ds. PKN Orlen. W opinii Janika, w komisji tej odbywa się "od dawna spektakl pogoni za przeciwnikiem politycznym, w którym głównymi wiarygodnymi osobami są osoby podejrzewane przez wymiar sprawiedliwość o popełnienie różnych przestępstw".