Prezydent: lustracja to nie sprawa ciepłych bułek
Prezydent Lech Kaczyński powiedział po spotkaniu z liderami głównych partii politycznych, że nie ma pełnej zgody, co do sposobu otwarcia akt IPN. Zapowiedział jednocześnie kolejne spotkanie w tej sprawie. Jak zaznaczył, lustracja to nie jest sprawa ciepłych bułek, trzeba więc wnikliwie przedyskutować wszelkie szczegóły. Politycy porozumieli się natomiast co do "małej nowelizacji" ustawy lustracyjnej, przywracającej dziennikarzom i naukowcom dostęp do akt IPN.
15.05.2007 | aktual.: 15.05.2007 19:52
O lustracji z prezydentem rozmawiali: szef PO Donald Tusk, szef klubu PiS Marek Kuchciński, wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk, lider LPR Roman Giertych oraz prezes PSL Waldemar Pawlak. W spotkaniu uczestniczyli również: marszałek Sejmu Ludwik Dorn i ministrowie Kancelarii Prezydenta: Elżbieta Jakubiak i Maciej Łopiński. Nie było natomiast przedstawiciela SLD. Jak tłumaczyli liderzy Sojuszu, było to spowodowane opóźnieniem w druku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w "Dzienniku Ustaw".
Konsultacje były związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej.
Jak powiedział prezydent, rozmawiano o narzędziach zrealizowania zasady otwartego charakteru akt oraz o tym, czy taki otwarty charakter przewidywałby wyłączenie tzw. danych wrażliwych.
Pod tym względem pełnej zgodności nie ma, ale myślę, że było później większe nieco zrozumienie dla metody konstytucyjnej rozwiązania tego problemu - ocenił prezydent.
Wyjaśnił, że utrzymująca się różnica zdań nie polega na tym, że jedni uważają, że życie publiczne dawnych opozycjonistów powinno być własnością publiczną, a inni nie. Jak mówił, chodzi o to, że dla jednych istotne jest, kto będzie miał arbitralną władzę wykreślania z akt danych, które ujawnione nie będą. Dla innych - relacjonował prezydent - nie jest to tak istotne - ważne jest po prostu to, aby dane wrażliwe nie były ujawniane.
Lech Kaczyński powiedział, że jedna z płaszczyzn sporu dotyczyła tego, czy do otwarcia archiwów wystarczy ustawa zwykła, czy potrzebna jest ustawa o zmianach konstytucji.
W ocenie prezydenta, ustawa o otwarciu akt idzie dalej niż obecna ustawa lustracyjna, ale możliwa jest taka ustawa o zmianie konstytucji, która by przekreśliła możliwość uznania za sprzeczną z konstytucją ustawy o otwarciu akt IPN.
Jak zaznaczył, konstytucjonaliści w ramach ogólnej akcji usiłują wykazać, że nie ma ustaw konstytucyjnych. Prezydent przyznał, że obecna ani poprzednia konstytucja tego terminu nie znały, ale jeśli zmiana ma charakter incydentalny w istocie, to jest taką ustawą.
Lech Kaczyński powtórzył także, że głęboko nie zgadza się z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. ustawy lustracyjnej. Podkreślił jednak, że nie podważa jego obowiązującej mocy.
Pytany, czy obecnie otwarcie akt IPN to jedyny sposób na lustrację, prezydent odpowiedział, że odniósł takie wrażenie po orzeczeniu TK.
Nie zmieniam swojej opinii. Jako jeden z obywateli uważam, że ustawa, której istotą jest przedstawienie listy ludzi, co do których zachowały się dokumenty, że byli współpracownikami to jest istota procesu lustracyjnego - mówił.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, w sprawie ustawy lustracyjnej najlepszym rozwiązanie byłaby inicjatywa nie tyle prezydencka, ale inicjatywa, pod którą podpisaliby się posłowie różnych klubów - rządzących i opozycji. Jak dodał, w zasadzie była ku temu przychylność. Prezydent podkreślił też, że konkrety w sprawie ustawy lustracyjnej będzie można ustalić dopiero na następnym spotkaniu, które odbędzie się w przyszłym tygodniu - we wtorek lub piątek. Takich istotnych spraw nie ustala się w ciągu półtorej czy dwóch godzin - ocenił.
To jest sprawa pilna, ale czy to będzie dziesięć dni w jedną, czy dziesięć dni w drugą, to nie ma znaczenia - zauważył Lech Kaczyński.
Prezydent zaznaczył, że koncepcja "małej noweli" do zakwestionowanej częściowo przez TK ustawy lustracyjnej, która przywróciłaby dziennikarzom i naukowcom dostęp do akt IPN, spotkała się ze zrozumieniem liderów ugrupowań sejmowych.
Pytany o nieobecność na spotkaniu lidera SLD Wojciecha Olejniczaka prezydent powiedział, że w pierwszej chwili trochę go to zirytowało. Jak podkreślił, jeśli następnym razem lider SLD pojawi się w Pałacu Prezydenckim, to się pojawi. Ale, jak dodał, jeżeli się nie pojawi, to nie pojawi się w nim już do końca jego kadencji.
Olejniczak nie przyszedł na spotkanie na znak protestu wobec niewydrukowania w "Dzienniku Ustaw" wyroku TK ws. ustawy lustracyjnej ("Dziennik Ustaw" z wyrokiem TK ostatecznie ukazał się po południu).
W ocenie prezydenta, atmosfera spotkania była dobra, grzeczna i sympatyczna. Podkreślił, że jest ze spotkania zdecydowanie zadowolony i budzi ono nadzieję na przyszłość. Mam nadzieję, że to nie jest incydent - zaznaczył Lech Kaczyński.
Dodał, że pod koniec spotkania rozmawiano też o polityce zagranicznej i że osobne spotkanie poświęcone tej kwestii prawdopodobnie w stosunkowo niedługim czasie się odbędzie. Mają w nim też uczestniczyć premier i minister spraw zagranicznych.