"Prezydent i premier znów pokazali żenujący spektakl"
Przy okazji pożaru w Kamieniu Pomorskim jesteśmy świadkiem kolejnego sporu na linii kancelaria premiera – kancelaria prezydenta. Prezydent mógł pojechać na miejsce tragedii z premierem lub zostać i wygłosić stosowne oświadczenie, poinformować, czego oczekuje od rządu. Taki jest normalny podział zadań. A tak powstał żenujący, żałosny spektakl, który powoduje, że coraz więcej ludzi mówi: może czas najwyższy, żeby obu panom podziękować - powiedział w "Sygnałach Dnia" poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Jerzy Szmajdziński.
"Sygnały Dnia": Przy okazji pożaru w Kamieniu Pomorskim jesteśmy świadkiem sporu na linii kancelaria premiera – kancelaria prezydenta. Chodzi o przekazywanie, szybkie przekazywanie informacji o tego rodzaju katastrofach. Tutaj po raz pierwszy ten system, który został wypracowany kilka lat wcześniej, nie zadziałał.
Jerzy Szmajdziński: Wie pan, o jaki tu system ma chodzić? Po prostu premier pozyskuje taką informację, ma zamiar lecieć do Kamienia Pomorskiego, informuje prezydenta, który póki co jest prezydentem i w jakimś sensie jego przełożonym, ale, oczywiście, pan Tusk nigdy nie przyjmie do wiadomości tego, że jest w jakimś sensie podwładnym pana prezydenta i mówi, że lecę, co robimy czy czego nie robimy. No, jest jakaś rozmowa i informacja między dwoma najważniejszymi osobami, bo stało się coś bardzo dramatycznego i bardzo istotnego, co skutkuje tym, że jest żałoba narodowa. Premier leci samolotem, prezydent uruchamia kolumnę pojazdów, jedzie tą kolumną pojazdów, a w jednej stacji przeprowadzono sondaż, z którego wynika, że 100% Polaków uważa, że politycy żerują na tragediach ludzkich. No i taki jest efekt tego kolejnego spięcia na górze.
No dobrze, ale też jest deklarowana pomoc dla tych ludzi przez premiera, który jest na miejscu takiej tragedii. W innych krajach, gdy coś takiego się dzieje, to tam też są najważniejsi ludzie w państwie, nie przeszkadzają tylko mówią, że no tak, potrzebna jest pomoc...
- Premier i prezydent mogli polecieć razem albo mógł polecieć tylko jeden z nich, prawda? A drugi wygłosić odpowiednie oświadczenie i tak dalej, podzielić się. Oczywiście, osobą, która na pewno tam powinna być, jest premier. Prezydent to razem z premierem, a jak nie, to powinien wygłosić stosowne oświadczenie, poinformować, co o tym sądzi, czego oczekuje od rządu. No, normalny podział zadań, który jest, odpowiedzialności obowiązków w naszym państwie, a tak to żenujący, żałosny spektakl, który powoduje, że coraz więcej ludzi mówi: może czas najwyższy, żeby obu panom podziękować.
A najważniejsze jest chyba to, że podziękowano dziennikarzom, bo najważniejsze są media – tak słyszeliśmy od rzecznika rządu, że dowiedział się z telewizji i też poradził panu prezydentowi, żeby oglądał telewizję.
- Jak rzecznik rządu dowiaduje się z mediów o zdarzeniu, w którym traci życie tak dużo osób, to znaczy, że rządu nie ma, chciałoby się powiedzieć, ale ponieważ jest żałoba, to tak nie powiem.