Prezydent i premier pozbawieni skrzydeł
W 36. specpułku, który lata z polskimi VIP-ami, nastał sądny dzień. Gdyby się okazało, że prezydent
czy premier nagle potrzebują samolotu, musieliby lecieć maszyną
rejsową - podaje "Życie Warszawy".
13.06.2007 | aktual.: 16.06.2007 03:57
Nie jesteśmy w stanie obsłużyć praktycznie żadnego zagranicznego lotu - przyznał major Wiesław Grzegorzewski, rzecznik sił powietrznych, gdy go we wtorek rano dziennik zapytał, co by było, gdyby nagle powstała konieczność, aby premier pilnie musiał lecieć np. do Brukseli. Kancelaria premiera musiałaby sobie sama jakoś poradzić. My po prostu nie mamy maszyn - stwierdził Grzegorzewski.
Specpułk lotniczy, który obsługuje najważniejsze osoby w państwie, ma do dyspozycji 13 maszyn. We wtorek do latania nadawały się jednak wyłącznie śmigłowce. Wszystkie inne były unieruchomione z powodu awarii lub remontów. Kłopot powstał w niedzielę, gdy w Norwegii utknął rządowy tupolew Tu-154M. Samolot poleciał tam z wiceministrem obrony, biskupem polowym i delegacją polskich kombatantów, którzy uczestniczyli w obchodach 67. rocznicy bitwy o Narwik - czytamy w gazecie.
Tuż przed startem okazało się, że awarii uległ układ odpowiedzialny za uruchamianie klap niezbędnych do bezpiecznego startu i lądowania. Co ciekawe, maszyna była niedawno na przeglądzie w Rosji. Uwięzionych w Norwegii pasażerów trzeba było ściągać dwoma transportowymi samolotami pożyczonymi z innej jednostki wojskowej. Specpułk nie był w stanie wysłać żadnej maszyny. Wszystkie ma unieruchomione.
Drugi tupolew, którego do dyspozycji mają VIP-y, jest akurat na przeglądzie w Moskwie. Wrócić ma dopiero pod koniec tygodnia. Trzy samoloty typu Bryza stoją w hangarze. Po niedawnej awarii silnika w jednym z nich loty nimi są zawieszone do czasu wyjaśnienia przyczyn usterki. Z kolei trzy odrzutowce Jak-40 są remontowane w Mińsku. Loty nimi to ekstremalna przygoda - są tak awaryjne. Ale tylko reanimacja przez kapitalny remont może sprawić, że te wiekowe maszyny w ogóle jeszcze wzbiją się w powietrze.
Teoretycznie do dyspozycji był wczoraj jeden taki samolot, ale za miesiąc i jemu kończy się dopuszczenie do lotów. Ze względów bezpieczeństwa korzystanie z niego byłoby więc niewskazane.
Tymczasem przetarg na zakup nowych samolotów dla rządu został właśnie kilka dni temu unieważniony. Agencja Mienia Wojskowego, która go organizuje, zapewnia, że szybko zostanie rozpisany nowy. Ale w najbliższym czasie rząd nie ma co liczyć na nowe maszyny - przypomina "Życie Warszawy". (PAP)