Prezydent elekt zmieni telewizję
PiS wzięło pełnię władzy, opozycji zostawi
program telewizyjny - pisze "Życie Warszawy".
29.10.2005 | aktual.: 29.10.2005 08:38
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, receptą na brak obiektywizmu mediów publicznych byłoby oddanie jednego kanału TV rządowi, a drugiego - opozycji. "Być może należałoby przyjąć w mediach publicznych włoskie rozwiązanie: jeden program dla rządu, drugi dla opozycji" - powiedział Lech Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Polityka".
Pomysł wywołał żywe reakcje. Od dawna wszyscy politycy zarzucają mediom brak obiektywizmu. Tylko czy wprowadzenie takiego podziału jest realne? Włoski system został zarzucony, mimo że w tym kraju scena polityczna była jasno podzielona pomiędzy socjalistów a chrześcijańskich demokratów. W Polsce w opozycji jest i prawica z LPR, i lewica z SLD i Samoobrony - zauważa "ŻW".
- Pomysł naszego prezydenta byłby do zrealizowania przy okazji zmiany ustawy o ustroju mediów publicznych, a taka zmiana jest przewidywana - mówi Jarosław Sellin, były członek KRRiT, obecnie poseł PiS.
Polityk wyjaśnia, że prezydent wyraził w ten sposób swoje rozczarowanie, że media publiczne od lat nie są rzetelne ani obiektywne. - O to, by takie wreszcie się stały, trzeba walczyć, choć może nie zaczynając od modelu włoskiego - mówi Sellin.
- Uważam pomysł za niedobry. Minął już czas organów partyjnych, czego dowodem jest słabnąca "Trybuna" - uważa Juliusz Braun, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Pojawia się jeszcze problem abonamentu. - Obywatele mieliby uzasadniony powód, żeby przestać płacić abonament na kanały telewizyjne tak silnie upolitycznione lub wręcz upartyjnione. Nie zechcą finansować kanału wrogiego im politycznie - dowodzi Braun.