Prezydent deklaruje: "byłem gotowy". Nie dostał dokumentów ws. powodzi
Prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że od piątku był przygotowany do podpisania nominacji Marcina Kierwińskiego na pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi. Jednak, jak dodał, mimo że kancelaria premiera sygnalizowała pilność sprawy, dokumenty nie dotarły do Kancelarii Prezydenta.
21.09.2024 19:48
Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki powodzi i zniszczenia? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl
Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl
Przed wylotem do Stanów Zjednoczonych prezydent Andrzej Duda został zapytany o nominację Marcina Kierwińskiego na pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi. - Od godziny 17 wczoraj byłem cały czas przygotowany do tego, żeby cały czas zrealizować tę nominację od strony prezydenckiej zgodnie z normami konstytucyjnymi, ale stosowny wniosek i stosowne dokumenty z kancelarii premiera nie przyszły - powiedział prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sygnał z kancelarii premiera
Dodał, że tuż przed wylotem do Nowego Jorku pytał szefową swojej kancelarii, czy dokumenty nie dotarły w ostatniej chwili. - Rozumiem, że gdy pan premier uzna, że jest właściwy moment na tę nominację i jeśli w ogóle będzie ją chciał w tej formule konstytucyjnej zrealizować, bo może nie będzie chciał, by był to członek Rady Ministrów, może będzie chciał, by był to taki pełnomocnik premiera - przekazał prezydent.
Duda poinformował również, że w piątek Pałac Prezydencki otrzymał "sygnał" z kancelarii premiera, by przygotować się do tej nominacji jak najszybciej.
- Wydawało nam się, że jest pilna potrzeba, więc przez 24 godziny byliśmy gotowi, by tę nominację dać w każdej chwili - mówił prezydent. Zapewnił, że w czwartek będzie już w Warszawie, "gotów do działania i pracy na miejscu" i jeśli tylko będzie taka wola premiera, to nominacja "zostanie zrealizowana".
W piątek w południe premier poinformował, że Marcin Kierwiński będzie pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi. Kierwiński zgodził się zrzec mandatu europosła i wejść w skład rządu. Jak podkreślił premier, były szef MSWiA ma odpowiednie wykształcenie i doświadczenie.
Zobacz także