Prezydent: cicho, bez Borusewicza nie byłoby strajku
Głośne gwizdy i pomruki słychać było z tłumu pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku, kiedy prezydent Lech Kaczyński podczas niedzielnych obchodów rocznic Sierpnia '80 i Sierpnia '88 powitał marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Cicho szanowni państwo. Bez niego nie byłoby tego strajku - zareagował Lech Kaczyński. Poskutkowało.
31.08.2008 | aktual.: 31.08.2008 17:54
Gwizdy pod adresem Bogdana Borusewicza słychać było dwukrotnie: gdy marszałka Senatu wywołał Lech Kaczyński i wcześniej, kiedy zgromadzonych na uroczystości gości, wymieniał lider "Solidarności", Janusz Śniadek.
Owacyjnie zebrani pod pomnikiem powitali natomiast małżeństwo Joannę i Andrzeja Gwiazdów.
O szacunek do twórców Sierpnia'80 zaapelował na końcu uroczystości prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (Platforma Obywatelska). Wymienił w tym miejscu Lecha Wałęsę i Bogdana Borusewicza. Widocznie nie odrobiliście lekcji Jana Pawła II- mówił do zebranych prezydent Gdańska. Tłum z dezaprobatą przyjął jednak słowa Adamowicza - głośno gwizdał i buczał.
"Okrągły stół był potrzebny"
We wcześniejszym przemówieniu prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że wartość solidarności jest nadrzędna. Ze wzrostu gospodarczego powinni korzystać wszyscy, a nie tylko niewielka część społeczeństwa - mówił do zebranych.
Państwo jest od tego, aby pamiętać o wszystkich swoich obywatelach także o tych słabszych i tych, którym nie do końca się udało - powiedział Lech Kaczyński. Przypomniał wydarzenia z roku 1980 i 1988, strajki i porozumienie Okrągłego Stołu. Według prezydenta Okrągły Stół można i trzeba krytykować, ale jako etap w walce był potrzebny.
Prezydent wręczył ok. 80 medali i odznaczeń państwowych uczestnikom strajku w 1988 roku. To będą pierwsze wyróżnienia dla ludzi, którzy 20 lat temu powiedzieli "nie" komunizmowi. Prezydent Lech Kaczyński odsłonił też tablicę upamiętniającą strajk robotników i studentów w 1988 roku.
"Wołam dziś: 'Solidarność' żyje"
Solidarność żyje i staje w obronie tych, których dzisiejsze elity próbują nie dostrzegać i udają, że ich w Polsce nie ma - mówił pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek.
Lider związku przypomniał, że "Solidarność" zorganizowała w czwartek w Warszawie ogólnopolską manifestację pod hasłem "Godna praca i godna emerytura to godne życie". Wołaliśmy jednym głosem w imieniu tej ogromnej grupy Polaków, która wcale, lub prawie wcale, nie dostaje podwyżek płac, nie korzysta z dobrodziejstw wzrostu gospodarczego - dodał.
"Fanfary" Pendereckiego
Po oficjalnych uroczystościach na terenie Stoczni Gdańsk odbywa się festyn pod nazwą "28. urodziny Solidarności". Wieczorem pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców odbędzie się pierwsze publiczne wykonanie "Fanfary" - utworu skomponowanego przez Krzysztofa Pendereckiego. Potem wystąpią Stanisław Soyka oraz zespół Perfect wraz z Orkiestrą Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Festiwal Solidarności zakończy pokaz laserowy i sztucznych ogni. Kogo zabrakło?
W uroczystościach nie wziął udziału Lech Wałęsa, który kwiaty pod pomnikiem złożył w sobotę. Zabrakło też Anny Walentynowicz.
Lech Wałęsa mówi, że nie chce być na oficjalnych uroczystościach z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz innych osób, które - jak to ujął - zawłaszczyły sobie solidarnościowe zwycięstwo. Uroczystości nie zamierza oglądać nawet w telewizji.
Anna Walentynowicz od lat nie pojawia się na oficjalnych uroczystościach przygotowywanych przez gdański Zarząd Regionu Solidarności. Jak powiedziała - zaproszenie dostała, ale z niego nie skorzysta. Walentynowicz uważa, że obecny związek to fałszywa "Solidarność", która istnieje od 17 kwietnia 1989. Działaczka wyjaśniła, że Wałęsa zarejestrował nowy związek pod - jak się wyraziła - ukradzioną nazwą, na polecenie generała Czesława Kiszczaka. Jej zdaniem obecna "Solidarność" nie ma nic wspólnego z ideą "Solidarności" 80. roku.