ŚwiatPrezydent Ciampi nie pozostanie na drugą kadencję

Prezydent Ciampi nie pozostanie na drugą kadencję

Prezydent Włoch, 85-letni Carlo Azeglio Ciampi, powiedział w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera", że nie pozostanie na drugą kadencję. Pierwsza kadencja upływa w przyszłym miesiącu.

Siedem lat (na stanowisku prezydenta) to i tak dużo, następne siedem oznaczałoby może rodzaj monarchii republikańskiej - powiedział Ciampi.

Dodał, że gdy 18 maja odejdzie jako prezydent, nie wycofa się z życia publicznego i będzie działać jako dożywotni senator. Stanowisko to jest przyznawane wszystkim byłym prezydentom.

Na mocy konstytucji, do prezydenta należy powierzenie mandatu nowemu rządowi. Lider centrolewicy, która minimalnie wygrała wybory z 9 i 10 kwietnia, Romano Prodi miał nadzieję, że Ciampi - przed upływem swej kadencji - wprowadzi na urząd jego koalicję, ale prezydent odmówił.

Nowo wybrany parlament ma wyłonić prezydenta w dniach 12-13 maja, a Ciampi byłby faworytem, gdyby zdecydował się kandydować.

To nowy prezydent będzie musiał przeprowadzić konsultacje z przywódcami wszystkich partii politycznych, zanim mianuje osobę, o której będzie sądził, że ma szanse sformować rząd.

Wśród ewentualnych kandydatów na następcę Ciampiego na stanowisku prezydenta wymieniani są byli centroprawicowi premierzy Massimo D'Alema i Giuliano Amato.

Prezydenta Włoch wybierają obie izby parlamentu i przedstawiciele regionów. Głosowanie jest tajne. Do wyboru kandydat potrzebuje kwalifikowanej większości dwóch trzecich głosów tego gremium. Jeśli w dwóch kolejnych głosowaniach zwycięzca nie zostanie wyłoniony, w trzeciej wystarcza większość absolutna.

Wybór prezydenta będzie pierwszym sprawdzianem, czy przeciwstawne koalicje mogą znaleźć jakiś wspólny grunt, po wszystkich powyborczych sporach i napięciach.

Ciampi może być kluczowa postacią w Senacie, gdzie koalicja Prodiego ma przewagę tylko dwóch głosów. Ciampi jest powszechnie uważany za blisko związanego z Prodim, w którego rządzie w latach 1996-98 był ministrem skarbu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)