Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka: mam nostalgię za ZSRR
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka przyznał, że ma dużą nostalgię za Związkiem Radzieckim. Wyraził przekonanie, że gdyby ZSRR nadal istniał, nie byłoby wojny w Libii. Mówił o tym na konferencji prasowej dla rosyjskich dziennikarzy w Mińsku.
Łukaszenka nazwał siebie "człowiekiem sowieckim" i wyraził przekonanie, że za Związku Radzieckiego "nie wszystko było u nas takie złe". Oznajmił też, że tak jak wszyscy, którzy żyli w tamtych czasach, odczuwa "wielką nostalgię".
Według niego wraz z rozpadem ZSRR świat stał się jednobiegunowy. - Gdyby ZSRR istniał, świat by nie szalał. I nie byłoby wojny w Libii. I nie byłoby negocjacji. Stałyby tam nasze lotniskowce i inne uzbrojone okręty i nikomu nie przyszłoby do głowy walczyć - oświadczył.
Łukaszenka, który jest prezydentem od 1994 r., podkreślił, że w ciągu 20 lat swojej prezydentury "widział wszystko" i nieustannie porównuje. - Za co się nie wziąć, brakuje Związku Radzieckiego - oznajmił. Zaznaczył jednak, że w Związku Radzieckim zapominano o zwykłych ludziach, a ludzi trzeba cenić.
Łukaszenka powiedział jednak, że za podstawową zasługę swojej prezydentury uważa powstanie niepodległej Białorusi. - Chwytając kraj z upadku na skraju przepaści uratowaliśmy go. Odzialiśmy i nakarmiliśmy ludzi, na ile mogliśmy, zmodernizowaliśmy kraj i przedsiębiorstwa. A równolegle, co było bardzo trudne, utworzyliśmy suwerenne i niepodległe państwo - podkreślił.
- To jedyne, co mogę sobie poczytać za zasługę. Całą resztę robił naród. Państwa też nie tworzyłem sam. Po prostu miałem szczęście iść na czele tego procesu - oznajmił.