PolitykaPrezydent Andrzej Duda broni Beaty Szydło przed krytyką Donalda Tuska

Prezydent Andrzej Duda broni Beaty Szydło przed krytyką Donalda Tuska

"Jakiego państwa polskiego by chciał? Słabego? Teoretycznego?" - pytał Donalda Tuska prezydent Andrzej Duda. Obecna głowa państwa uważa, że skrytykowanie wypowiedzi premier Beaty Szydło z Auschwitz przez szefa Rady Europejskiej jest niezrozumiałe. Pytany o to, czy jest możliwa "kolejna próba doprowadzenia w Polsce do przewrotu", prezydent odpowiedział "być może".

Prezydent Andrzej Duda broni Beaty Szydło przed krytyką Donalda Tuska
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Wojtasik
Magdalena Nałęcz-Marczyk

27.06.2017 | aktual.: 30.03.2022 11:05

"Co przewodniczącemu Rady Europejskiej nie podoba się w tej wypowiedzi? Jakiego państwa polskiego by chciał? Słabego? Teoretycznego?" - pytał prezydent w wywiadzie udzielonym "Gazecie Polskiej". Skrytykował w ten sposób wypowiedź Donalda Tuska, który uznał, że słowa Beaty Szydło, które premier wypowiedziała w Auschwitz, "w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera".

Zdaniem prezydenta "opozycja wykorzystuje każdą możliwość, by pokazać Polskę w negatywnym świetle – jako kraj izolowany, niespokojny, nieakceptowany". "To są ludzie, którzy żerują na kompleksach i lękach tkwiących – niestety ciągle – w naszym społeczeństwie. Mówienie o Polsce A czy B ma w umysłach tworzyć obraz naszej słabości czy wręcz zacofania" - powiedział.

W jego ocenie "czarne opowieści w liberalno-lewicowych mediach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością". "Kraj się rozwija, ludzie zaczynają korzystać ze wzmocnienia i racjonalnego zarządzania państwem. Rośnie gospodarka, spada bezrobocie. Polskie matki mają możliwość pozostania w domu z dziećmi i nie muszą pracować w markecie za tysiąc złotych" - zauważył prezydent.

Na uwagę, że "w żargonie postkomunistycznych mediów to zjawisko określane jest mianem rezygnowania z kariery" Duda odparł, że "ciekaw jest, jak ci, którzy piszą takie rzeczy, byliby zainteresowani taką 'karierą' przy kasie"

Zakłocanie miesięcznic to "prowokacja"

"Jako głowa państwa odrzucam takie zachowanie. Nie pojmuję, jak można zakłócać nabożeństwo, nawiedzenie grobu bliskich, jak można szydzić i kpić z bólu innych, z potrzeby upamiętnienia zmarłych" - zaznaczył prezydent.

W jego ocenie jest to "wielka prowokacja nakierowana na jakiś cel polityczny". "Być może wywołanie zamieszek, podczas których dojdzie do ostrych starć. Tego nie wiem, ale obserwując dynamikę tych działań, nie mogę tego wykluczyć" - mówił prezydent.

"Ktoś być może chce, by Polacy zobaczyli bijatykę na Krakowskim Przedmieściu, by obraz tego pięknego comiesięcznego upamiętnienia został wypaczony" - powiedział. Według Andrzeja Dudy nie można wykluczyć, że działania "choćby tzw. Obywateli RP" przyjmą jeszcze bardziej radykalne formy i dojdzie do zamieszek.

Prezydent pytany, czy na bazie tych wydarzeń możliwa jest "kolejna próba doprowadzenia w Polsce do przewrotu", odparł, że "być może tak właśnie jest". "Proszę zwrócić uwagę na ten nieustanny histeryczny ton, w jakim opozycja i wspierające ją media opisują działania demokratycznie wybranych przez Polaków władz" - podkreślił.

Cały wywiad ukaże się w "Gazecie Polskiej" w środę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (945)