Prezydenckie weta. W podjęciu decyzji pomógł Dudzie Kościół?
Czy weta dot. ustaw o KRS i SN rzeczywiście były niespodziewane? Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN w to nie wierzy. Zwraca uwagę, że przed ogłoszeniem swojej decyzji prezydent Andrzej Duda był... na Jasnej Górze.
Kto przekonał prezydenta do zakwestionowania pomysłów rządu dot, zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym? Zdaniem Kowala, jak mówił w radiu TOK FM, rolę w tej sprawie odegrała doradczyni prezydenta Zofia Romaszewska. Jednak nie tylko ona.
Zobacz też: Kim jest Zofia Romaszewska?
Zaznaczył, że kiedy komentuje się decyzję Dudy, pomija się rolę Kościoła. Zwrócił uwagę, że Episkopat opublikował stanowisko Kościoła ws. reformy sądownictwa niedługo po deklaracji Dudy. - Mieliśmy do czynienia z niespodziewanym dla niektórych powrotem regaliów Jana Pawła II. List Gądeckiego był przygotowany wcześniej. Decyzja jest ogłoszona o godz. 10.30, a trzy godziny później ukazuje się długi list z pełnym wyjaśnieniem tego, jakie jest stanowisko Kościoła - podkreślił.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Co to oznacza? - To dla analityka pewne, że spotkania były wcześniej. Abp Gądecki nie pisze listu na kolanie i nie wysyła go bez konsultacji. List był przygotowany wcześniej, ewentualnie dopisano jedno zdanie - stwierdził Kowal.
Źli doradcy Dudy?
Opozycja cieszy się z działań Dudy w związku ze zmianami w sądownictwie. Rozczarowania nie ukrywa z kolei m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- W otoczeniu głowy państwa mogą znajdować się ludzie, którzy roztaczają piękne wizje prezydentury, uzasadniają je racją stanu i dobrem państwa. To jednak ludzie, którzy niczym larwy chcą się rozwijać w politycznym ciele prezydenckiego zaplecza, by później - o czym marzą - przeistoczyć się w motyle, stając się ważnymi postaciami na scenie politycznej. Najczęściej jednak tacy ludzie nie zostają nawet ćmami - powiedział.
Źródło: TOK FM