Prezes państowego instytutu odwołany. Bulwersujące kulisy dymisji
W piątek stanowisko stracił Grzegorz Juszczyk, dotychczasowy prezes Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH). Teraz na jaw wychodzą szokujące kulisy jego pracy. Jak donosi "Wyborcza", Juszczyk miał m.in. molestować swoją podwładną i pozwolić na to, by jego Instytut brał pod uwagę ofertę o rażąco niskiej stawce.
Oficjalne powody odejścia Juszczyka były jednak zgoła inne. NIZP-PZH tajemniczo komunikował przed kilkoma dniami, że prezes odchodzi po pięciu latach z uwagi na "sprawy osobiste".
Przed dymisją Juszczyk dużo czasu poświęcał m.in. zabiegom na rzecz budowy nowej siedziby Instytutu. Budynek w którym mieści się obecnie jest zabytkowy. Uniemożliwia to inwestycje w nowe laboratoria, które wymagałyby znacznej ingerencji w konstrukcję obiektu.
Wybrano już lokalizację nowej siedziby. Miała ona powstać w Warszawie przy ul. Powsińskiej i kosztować około 300 milionów złotych. Według Wyborczej rząd chciał, by inwestycję sfinansować ze środków Krajowego Funduszu Odbudowy, które jednak - z uwagi na pat w negocjacjach z Komisją Europejską - wciąż nie zostały Polsce wypłacone.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Kaczyński przyzwala na "palenie wszystkim". "To kapitulacja. Przyznał, że będzie problem"
Mimo to, w NIZP-PZH ruszyły przygotowania do budowy nowej siedziby. Zaczęto od standardowej procedury przy takich inwestycjach, czyli opracowania Programu Funkcjonalno-Użytkowego planowanego budynku (PFU).
Etap ten składa się z trzech części. Pierwszym miało być opracowanie PFU. Drugim - doradzanie na etapie przetargu, w którym miał być wyłoniony wykonawca inwestycji, a trzecim doradztwo techniczne podczas samej budowy.
Jednak w ogłoszeniu NIZP-PZH jest jednak mowa tylko o dwóch pierwszych częściach. "Postępowanie, w ramach którego został wyłoniony wykonawca odpowiedzialny m.in. za wykonanie na rzecz NIZP PZH - PIB Programu Funkcjonalno-Użytkowego, poprzedzone zostało szacowaniem wartości zamówienia, obejmującym dwa etapy, tj. opracowanie PFU i doradztwo na etapie wyłaniania wykonawcy inwestycji" - odpowiedział na pytania Wyborczej Instytut.
Na ofertę NIZP-PZH miało odpowiedzieć pięć firm. Warszawskie Centrum Postępu Techniczno-Organizacyjnego zaoferowało realizację zamówienia za 1,76 mln zł, spółka Multiconsult Polska - za 2,356 mln zł, a Zespoły Usług Technicznych RS NOT - za 1,03 mln zł.
Dwie najtańsze oferty zaproponowała architektka dr Monika Arczyńska (700 tys. zł) oraz firma UNITY S.C. (zaledwie 200 tys.). Jak pisze Wyborcza "spółka wyceniła samo doradztwo na etapie budowy nowej siedziby NIZP - przyjęto, że będzie to 1,6 tys. godzin pracy - na zaledwie 10 tys. zł. To daje 6,25 zł za godzinę, czyli trzykrotnie mniej niż obowiązująca w tej chwili minimalna stawka godzinowa - 19,7 zł.". Tymczasem inne firmy przyjęły stawki za doradzanie w granicach 200-500 złotych za godzinę.
Według "Wyborczej" w ustaleniu przez spółkę UNITY tak rażąco niskiej stawki chodziło o to, by wartość zamówienia nie przekroczyła 957 tys. zł netto. Gdyby tak się stało, to trzeba byłoby już rozpisać przetarg unijny, a nie krajowy.
"Według naszych informacji właśnie o to chodziło z rażąco niską ofertą spółki UNITY. Dzięki tej ofercie, po zsumowaniu wszystkich ofert i wyliczeniu średniej, miała wyjść kwota poniżej progu dla przetargów unijnych. Jednak nie wyszła - średnia to 1,2 mln zł" – pisze gazeta.
Juszczyk molestował pracownicę? Szokujące SMS-y
"Wyborcza" pisze też o SMS-ach, jakie Juszczyk miał wysyłać do Anny Deli, pełnomocniczki ds. operacyjnych, co skończyło się złożeniem przez nią pozwu ze skargą o molestowanie seksualne.
Juszczyk miał jej proponować romans, a gdy odmawiała, miał pisać do niej SMS-y, by nie była "ukierunkowaną tylko na pracę zołzą". Sugerował też, że "musi sobie przemyśleć, co dalej z nią zrobić".
Miały być też wiadomości, w których miał pisać, że seks z nim "dałby jej kosmiczne podniecenie" i "mega orgazm". W innych miał opisywać też szczegóły proponowanych zbliżeń.
Przeczytaj też:
Źródło: wyborcza.pl