Prezes Chelsea Londyn dla WP: Chcemy walczyć z rasizmem i antysemityzmem w piłce. Wysłaliśmy piłkarzy do Auschwitz. Byli wstrząśnięci
- Przez godzinę chłopaki siedzieli jak wryci, nikt nie powiedział ani słowa. Nasza szatnia to mieszanina różnych kultur, religii. Lecz mimo to każdy otwarcie wspierał nasze działania - mówi w rozmowie z WP prezes Chelsea Londyn, Bruce Buck, relacjonując spotkanie piłkarzy z Ocalałym z Holokaustu. M.in. edukacją, klub zamierza walczyć z rasizmem i antysemityzmem na stadionach.
19.12.2018 13:32
Marcin Makowski, Maks Chudzik: Co łączy piłkę nożną z walką przeciw antysemityzmowi? W opinii publicznej pierwsze skojarzenie odnośnie futbolu to radość, zabawa. Jednak to oblicze potrafi być o wiele bardziej poważne.
Bruce Buck (Prezes klubu piłkarskiego Chelsea F.C.): Osoby, które siedzą w tym biznesie dobrze wiedzą jaką siłę oddziaływania ma futbol. Zwłaszcza wśród młodych ludzi. Musimy wziąć odpowiedzialność za niektóre problemy i niesprawiedliwości tego świata. Również nienawiści na tle rasowym. No bo kto jak nie my? Pierwszym, który wyszedł z inicjatywą akcji „Say No To Antisemitism” był właściciel naszego klubu Roman Abramowicz. Rozpoczęliśmy działania w styczniu. I od tej pory wykonaliśmy kawał tytanicznej pracy. Chcieliśmy zmienić negatywne podejście niektórych osób do wielu grup społecznych. I wie pan co, widzę, że naszymi działaniami interesuje się prasa, kibice wyrażają pełne poparcie dla tego co robimy. Wtedy wiem, że idziemy w dobrym kierunku. Razem, jako cała społeczność Chelsea.
W 2016 roku do sieci trafiło nagranie, na którym kibice Chelsea wyszydzają żydowskie pochodzenie Tottenhamu Hotspur. Zastanawiałem się czy była to sytuacja, która ruszyła działania klubu w tym kierunku. Może Chelsea chciała po prostu odsunąć się od plotek o rasistowskich kibicach?
Nie było żadnego momentu, który przekonał nas do wprowadzenia akcji „Say No to Antisemitism”. Jedyne co nas przekonało to obecne wydarzenia na świecie, jak strzelanina w synagodze w Pittsburghu. I tego jak wiele nienawiści drzemie wśród niektórych z nas.
Chelsea dała swoim kibicom dwie ścieżki po popełnieniu wykroczenia na tle rasistowskim, lub też antysemickim. Fan, który został przyłapany na gorącym uczynku może zostać zawieszony, albo przejść odpowiednie szkolenie edukacyjne. Skąd taki pomysł?
Uznaliśmy że zawieszenie niczego nie da. Bo sama kara raczej nie zmieni niczyjego zachowania. W prasie pojawiła się plotka, że będziemy wysyłać kibiców oskarżonych o rasizm na wycieczkę po obozie w Auschwitz. Jest to nieprawda. Skupiamy się raczej na edukacji poprzez odpowiednie żydowskie organizacje na terenie Wielkiej Brytanii. Tylko wtedy gdy ktoś popełni mniejsze wykroczenie pozwalamy zmniejszyć długość jego zawieszenia w zamian za udział w szkoleniu.
A ilu kibiców wybiera ścieżkę, którą proponujecie?
Tak naprawdę, to nie kibic ma wybór. Ewentualnie to my dajemy mu taką możliwość. Badamy każdy przypadek. Patrzymy, jaka jest odpowiedź kibica na zarzuty, czy poczuwa się do winy oraz wie, że popełnił przestępstwo. Jeśli tak, to pozwalamy mu przejść proces edukacyjny. Bo wtedy zdajemy sobie sprawę, iż może on zmienić swoje podejście w przyszłości. I być stawiany jako przykład. Nikogo nie ciągniemy tam na siłę.
W marcu Chelsea przywiozła do Oświęcimia oficjalną delegację na coroczny „Marsz Żywych”. Wśród Pana oraz innych działaczy przyjechało do Polski trzech zawodników zespołu młodzieżowego. Spodziewam się, że jako nastolatkowie takie spotkanie musiało pozostać w ich pamięci na długo.
Było to dla mnie lekkie zaskoczenie, że ci młodzi chłopcy naprawdę rozumieli powagę tego miejsca. Specjalnie poprosiliśmy nawet, aby przewodnicy nie mówili jedynie o niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, ale przełożyli również Holokuast i historie II Wojny ŚwiatowejII Wojny Światowej, tak aby mogli oni spojrzeć na wydarzenia z szerokiej perspektywy. Wizyta na tyle ich poruszyła, że sami proszą nas o to, aby uczestniczyć w podobnych edukacyjnych wizytach w przyszłości. A przecież przed wylotem o II Wojnie Światowej wiedzieli naprawdę niewiele. Jest to chyba najlepszy dowód na to jak edukacja może pomóc.
Pan również uczestniczył w tegorocznym „Marszu Żywych”. Po raz pierwszy?
Tak. Podczas spaceru po obozie musisz przenieść wielki ciężar emocjonalny. Na początku jest to oczywiście smutne, nostalgiczne wydarzenie. Zdziwił mnie jednak fakt, iż krótko po wizycie patrzysz na swoje życie, to co cię otacza z innej perspektywy. Wbrew pozorom, pomimo negatywnego otoczenia zaczynasz po dniach, tygodniach spoglądać bardziej pozytywnie na świat.
Osoby, które przeżyły wojnę mogą być przykładem nie tylko dla kibiców, ale i piłkarzy?
Już nimi są. Weteran wojenny Harry Spiro odwiedził cała drużynę. Przed spotkaniem nie byłem pewien czy to najlepszy pomysł. Teraz szatnią rządzi nie trener, ale iPhone. Wielu zawodników jest wpatrzonych w ekran jak w obrazek. Pomyślałem, że Harry przyjdzie, zacznie opowiadać na tak poważne tematy, a niektórzy nie odwzajemnią tej powagi. Byłem w błędzie. Przez godzinę chłopaki siedzieli jak wryci, nikt nie powiedział ani słowa. Ta drużyna jest globalna. Nasza szatnia to mieszanina różnych kultur, religii. Lecz mimo to każdy otwarcie wspierał nasze działania.
Na tyle, że nawet nikt nie musiał ich namawiać, aby sami dołączyli do kampanii „Say No To Antisemitism”?
Dokładnie tak. Zrobiliśmy więc kolejny krok. Tym razem zaprosiliśmy Hannah Lewis na spotkanie z naszymi kibicami. Tej niezwykłej kobiecie siły oraz zapału może pozazdrościć niejeden nastolatek. Zresztą dostrzegłem, że to cecha, która łączy świadków II Wojny Światowej. To po prostu bardzo silni ludzie. Fizycznie jak i duchowo. Doświadczenia scaliły ich osobowość.
W sobotę 8 grudnia na stadionie Stamford Bridge doszło do rasistowskiego ataku w stronę Raheema Sterlinga, piłkarza Manchesteru City oraz reprezentacji Anglii. Na Wyspach temat nie schodzi z okładek gazet. Ta sytuacja działa jako motywacja do dalszej pracy? Czy raczej denerwuje, iż pomimo prób stadion Chelsea jest areną gdzie wciąż dochodzi do kolejnych przestępstw na tle rasowym?
Zdecydowanie jako motywacja, bo to znak, iż po prostu musimy działać. Bo kto zrobi to za nas? Wciąż wyjaśniamy to co wydarzyło się w sobotę. Zidentyfikowaliśmy na ten moment 4 kibiców, którzy krzyczeli wtedy w kierunku Raheema. Niestety. Do tej pory nie wiemy, co tak naprawdę mu wówczas powiedzieli. Całą sprawą zajmuje się miejscowy posterunek policji. My dostarczamy wszelkich materiałów, aby mogli jak najszybciej zakończyć postępowanie. Myślę, że rozwiązanie całej sprawy to kwestia kilku następnych dni.
W akcje „Say No to Antisemitism” włączyła się również organizacja „Kick It Out”, która w wolnym tłumaczeniu próbuje wykopać rasizm z angielskich stadionów. Prezes „Kick It Out” Lord Ouseley (parę godzin po rozmowie Ouseley po 25 latach zrezygnował z posady – przyp. red.) skrytykował brak natychmiastowej reakcji Chelsea na atak kibica w stronę Raheema Sterlinga.
Widziałem tamte słowa Lorda Ouseleya, który nawet pytał: „Gdzie jest Bruce Buck?”. Rozmawiałem z nim o tamtej sytuacji. Usłyszałem, że prezes klubu jest pierwszą instancją, która powinna skomentować każde tego typu zachowanie. I ja to akceptuje. Każdy nasz partner współpracuje z nami na innych zasadach. Z „Kick It Out” sprawa ma się tak, iż od lat wspieramy ich działania edukacyjne, które tak jak pan powiedział dosłownie wykopują rasizm z angielskich stadionów. Organizacja zapoznała się z naszym projektem, Lord Ouseley chętnie wystąpił nawet w naszym klipie promocyjnym. Istnieje również europejski odpowiednik „Kick It Out”, który działa nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale na całym kontynencie. Prezes tej fundacji ma miejsce w zarządzie naszej organizacji charytatywnej. Próbujemy więc działać jako jedność, a nie grupka oddzielnych sobie marek. Dlatego sytuacja Sterlinga może nas tylko jedynie scalić.
Dla WP Opinie rozmawiali Marcin Makowski i Maks Chudzik