Premier: wstrzymam produkcję w Jelfie
Premier Jarosław Kaczyński poinformował, że podjął decyzję o zatrzymaniu produkcji w jeleniogórskiej Jelfie, która produkuje corhydron.
09.11.2006 | aktual.: 09.11.2006 16:13
Te badania (inspektorów farmaceutycznych), które przeprowadzono, wskazują, że w Jelfie - jeśli chodzi o sprawy związane z rozdziałem, sortowaniem leków, dopuszczono się pewnych zaniedbań - oświadczył.
Jak powiedział premier, produkcja zostanie wstrzymana "do momentu, gdy sprawy zostaną uporządkowane".
Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że prokuratura wyjaśni zarówno, kto jest winny pomyłki w Jeleniogórskiej Jelfie, jak i "czy nie zachodzi także sytuacja działania celowego".
Oczywiście to działanie celowe uważamy za mało prawdopodobne - dodał premier. Chodzi o wypuszczenie na rynek przez Jelfę ponad 6 tys. opakowań leku corhydron, które zamiast tej substancji zawierały silny specyfik, stosowany do znieczulania podczas operacji.
Szef rządu podkreślił, że Narodowy Fundusz Zdrowia ustalił już 312 pacjentów, którzy wykupili w aptekach corhydron. Obecnie, za pośrednictwem policji, osoby te są informowane, że powinny zrezygnować z przyjmowania tego leku.
Premier dodał, że w sprawie wypuszczenia na rynek ampułek z lekiem o nazwie corhydron, w których znalazła się niebezpieczna dla chorych substancja, prowadzone jest postępowanie prokuratorskie. Corhydron został wycofany z obrotu, a służba zdrowia szuka pacjentów, którym przepisano ten lek, aby upewnić się, czy nie nabyły zagrażającego im środka.
Jarosław Kaczyński dodał, że trzeba zmienić przepisy, które pozwalają firmom farmaceutycznym na skarżenie kontrolerów, którzy stwierdzili w nich nieprawidłowości. Premier podkreślił, że interes producentów leków nie może stać ponad bezpieczeństwem pacjentów.
Premier powiedział również, że Główny Inspektor Farmaceutyczny Zbigniew Niewójt "oczywiście będzie" zdymisjonowany. Niewójt rano złożył w Ministerstwie Zdrowia wniosek o odwołanie ze stanowiska.
Sprawa ma związek z pojawieniem się na rynku leku corhydron, zawierającego groźne dla zdrowia i życia substancje. W związku z tą samą sprawą oddał się rano do dyspozycji premiera minister zdrowia Zbigniew Religa, jednak premier podtrzymał zaufanie do niego.
Niewójt już 11 października dysponował informacjami o niepożądanym działaniu corhydronu. Co prawda wydał decyzję o wstrzymaniu wytwarzania i obrotu tego leku, ale nie poinformował o tym ministra zdrowia.
Chodzi o partię corhydronu o nr 010705, pochodzącą z 2005 r. Na leku jest podana data ważności: lipiec 2009 r. Partia - zamiast corhydronu - zawiera silny specyfik, stosowany do znieczulania podczas operacji.
Produkt przebadano w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego (NIZP), a jego protokół z 31 października był "alarmujący". Według szefa NIZP prof. Zbigniewa Fijałka, protokół ten do 3 listopada trafił zarówno do producenta leku - jeleniogórskiej Jelfy, jak i do GIF.
Resort o sprawie powiadomił prokuraturę, która ma wyjaśnić, jak doszło do pomyłki. Zdaniem wiceministra zdrowia Bolesława Piechy, który w resorcie zdrowia odpowiada za politykę lekową, zamiana preparatów w zakładzie to wynik panującego tam "skandalicznego bałaganu".
W środę wieczorem minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział w TVN24, że oczekuje, iż Niewójt w czwartek rano złoży dymisję. Konsekwencje takiej sytuacji, w której ktoś popełnił śmiertelny błąd, muszą być takie, że ta osoba musi odejść z pracy- mówił minister. Dodał, że zanim wyciągnie konsekwencje, chce wysłuchać, co ma do powiedzenia "człowiek odpowiedzialny za politykę lekową w Polsce".
Ministerstwo Zdrowia uruchomiło specjalną infolinię w sprawie corhydronu. Infolinia o nr 0800-190-590 jest czynna w godz. 9-21.
Sprawa groźnej zawartości corhydronu wyszła na jaw w szpitalu wojewódzkim w Siedlcach. Dwie pacjentki po rutynowych zastrzykach chwilowo straciły przytomność i miały gwałtowny spadek ciśnienia.(br) (sm)
*Wydarzenia TV POLSAT*
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl